Spotkanie pomiędzy Piastunkami i Pogonią Szczecin było bardzo wyrównane, ale o jedną bramkę lepsi okazali się gospodarze. - Mocno walczyliśmy o to zwycięstwo i od początku zakładaliśmy sobie, że liczą się tylko trzy punkty. Chcieliśmy, żeby święta były spokojniejsze i dopięliśmy swego. Strzeliliśmy bramkę w drugiej połowie i już do końca prowadzenia nie oddaliśmy - powiedział Bartosz Szeliga, pomocnik Piasta Gliwice.
[ad=rectangle]
W pierwszej połowie gracz zespołu z Okrzei mógł wpisać się na listę strzelców. - Mogłem strzelać, ale chciałem dograć. Czasami w takich sytuacjach chcę być zbyt koleżeński, a po prostu powinienem zamknąć oczy i uderzyć na bramkę. Wtedy może by wpadło - stwierdził skrzydłowy.
Na początku meczu Szeliga został ostro potraktowany przez Hernaniego, który otrzymał żółtą kartkę i... opuścił boisko z powodu kontuzji. - Słaba kość pęka (śmiech). Wytrzymałem do momentu zmiany w drugiej połowie, mimo że ból trochę doskwierał, bo Hernani trafił mnie pod ochraniacz. Zacisnąłem jednak zęby i starałem się nie myśleć o bólu - zaznaczył "Szeli".
Podopieczni Angela Pereza Garcii mieli rywala dobrze rozpracowanego. - Wiedzieliśmy czym Pogoń dysponuje. W tym zespole jest kilku świetnych zawodników w środku pola, więc szczecinianie lubią utrzymywać się przy piłce i chcieliśmy poczekać na to, co nam zaproponują, i gdy nadarzy się okazja, to ich skontrować - skomentował były piłkarz Sandecji Nowy Sącz. - W pierwszej połowie troszkę więcej chcieliśmy grać piłką, a po zmianie stron skupić się na kontrach. Jedna z nich przyniosła nam zwycięstwo - dodał.
W Gliwicach zapowiadają się spokojne święta, ale niebiesko-czerwoni już powoli myślą o rundzie wiosennej. - Święta będą radosne, bo trzy punkty na koniec rundy bardzo się nam przydadzą. Z optymizmem będziemy mogli patrzeć w przyszłość i zaczniemy okres przygotowawczy z jeszcze większą werwą, aby znaleźć się w pierwszej ósemce - zakończył Bartosz Szeliga.
[event_poll=28352]