Mirosław Jabłoński: Próbujemy robić swoje, ale nie da się wyrzucić z głowy problemów klubu

Tuż po wznowieniu treningów piłkarze Stomilu dowiedzieli się, że mogą nawet nie przystąpić do rundy wiosennej. Trener Mirosław Jabłoński nie ukrywa, że atmosfera przygotowań uległa pogorszeniu.

- Jeśli chodzi o realizację planu, to cały czas robimy swoje i ten proces przebiega w sposób niezakłócony. Próbujemy nie zaprzątać sobie głów problemami klubu. Mamy jednak świadomość, że jeśli sytuacja się nie poprawi, to drużyna, którą z takim dobrym skutkiem zbudowaliśmy latem, niestety się rozpadnie. Mam nadzieję, że to nie nastąpi - przyznał w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Mirosław Jabłoński.

Opiekun olsztynian planował dokonanie kilku korekt w zespole, ale na razie musi się z tym wstrzymać. - Do uzupełnienia były dwie pozycje: prawa obrona i lewa pomoc. Da się jednak załatać te luki piłkarzami, których mamy teraz. W treningach bierze zresztą udział ponad 20 zawodników, więc kadra jest całkiem szeroka - zaznaczył.
[ad=rectangle]
Na razie żadne nowe twarze na zajęciach Stomilu się nie pojawią. - Dla mnie priorytetem nie są wzmocnienia, lecz zachowanie obecnego stanu posiadania. Z tą kadrą na pewno sobie poradzimy, a warto by było ją zachować, bo zbudowaliśmy zespół zaledwie pół roku temu. To pierwszy okres przygotowawczy, w którym możemy ustabilizować skład i przekuć swoją pracę w coś trwałego - dodał Jabłoński.

Jak obecne kłopoty I-ligowca odbiera sam szkoleniowiec, dysponujący przecież ogromnym doświadczeniem i mający za sobą pracę w wielu klubach? - Takie okoliczności zawsze przeszkadzają, bo siłą rzeczy zostają w głowie. Problemy Stomilu nie zaczęły się jednak dziś. To bardzo złożony temat, do którego zalicza się choćby baza treningowa. Muszę przyznać, że po raz ostatni w takich warunkach pracowałem ponad 20 lat temu w Polonii Warszawa i paradoksalnie udało się wtedy wywalczyć awans do ekstraklasy. Dużą rolę odegrała wówczas ambicja samych piłkarzy. Teraz podobna próba charakteru czeka moich podopiecznych w Stomilu. Pamiętajmy jednak, że w taki sposób można funkcjonować przez jakiś okres, a nie stale - zakończył Jabłoński.

Komentarze (0)