Dziś poznamy finalistę Pucharu Ligi Angielskiej. "Liverpool musi strzelić gola, Chelsea na to nie pozwoli"

mistrzów, a nie podrzędne puchary. Nie podniecaj się tak porażką Niebieskich 2-4 z Bradford, bo już nie takie rzeczy w pucharach krajowych się działy. Taki Liverpool jako przeciętniak w tym sezonie będzie chciał zdobyć nawet puchar ligi i niech nikogo dziś nie zdziwi wynik typu 1-2 i awans The Reds. Już w sobotę w Londynie o 18:30 jedno z kluczowych starć sezonu CFC - Man City i tylko to się liczy dla Mourinho w tej chwili.

[b]był[/b] i należy go liczyć a nie udawać, że się nic nie stało. Stało się i tłumaczenie tej kompromitacji odmiennym składem jest żadnym usprawiedliwieniem. 2:4 to hańba i gorzej już nie powiem z wiadomych względów. Z tego też powodu dzisiaj nie spodziewam się porywającego występu ekipy Mourinho. Wcześniej był mecz na Anfield i też wiadomo co się tam wyprawiało. Na dodatek sam Liverpool jest w coraz lepszej formie i poczuł krew właśnie w meczu u siebie. Nieprzewidywalność The Blues jest aż nadto widoczna.