Maciej Michniewicz: Jestem pewien, że się utrzymamy

Piast Gliwice zakończył piłkarską jesień z piętnastoma punktami na koncie, co dało mu czternastą pozycję w tabeli ekstraklasy. Sytuacja beniaminka przed wiosną jest trudna, ale lewy obrońca gliwickiego zespołu - Maciej Michniewicz jest przekonany, że Piast utrzyma się w ekstraklasie.

Agnieszka Kiołbasa
Agnieszka Kiołbasa

Zakończyły się boiskowe zmagania w 2008 roku, nadszedł więc czas na podsumowania. Maciej Michniewicz uważa, że on i jego koledzy prezentowaliby się zupełnie inaczej, gdyby mogli rozgrywać mecze na własnym terenie. - Według mnie, trudno jest ocenić naszą postawę, bo tak naprawdę myśmy wszystkie mecze grali na wyjeździe. Niektóre drużyny, zwłaszcza beniaminkowie są postrzegane jako zespoły groźne u siebie. Przykład: Lechii Gdańsk, Śląska Wrocław, a w zeszłym sezonie Polonii Bytom. My niestety nie gramy na własnym stadionie i trudno się nam te punkty zdobywa - powiedział zawodnik w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl

Tej jesieni wiele ekip jeszcze przed konfrontacją z Piastem dopisywało do swojego konta trzy punkty. Beniaminek z Gliwic przez większość, jeśli nie przez wszystkie zespoły ligi, jest uznawany za najsłabszego rywala. Z takim stwierdzeniem nie zgadza się obrońca Piastunek. - Jesteśmy postrzegani jako jedna z najsłabszych drużyn w lidze. Aczkolwiek ja mam nieco odmienne zdanie na ten temat. Gdybyśmy grali na swoim stadionie w Gliwicach, mielibyśmy tych punktów więcej i na pewno inaczej by na nas patrzono, a tak niestety musimy się zmagać w meczach wyjazdowych, zdobywać punkty w Wodzisławiu Śląskim. Wiadomo kibice przyjeżdżają, dopingują nas, ale to nie jest to samo, co wychodzić na stadion przy Okrzei ze swojej szatni, na swoje boisko. Całkiem inaczej jest wtedy zawodnik zmotywowany, skoncentrowany. Także wielka szkoda. Ja wiem, że na pewno stać nas na spokojne utrzymanie się w ekstraklasie - zauważył Michniewicz.

Czym jest atut własnego boiska pokazała w tym sezonie między innymi bytomska Polonia, która potrafiła pokonać u siebie Legię Warszawa i zremisować z Lechem Poznań. - Polonia Bytom, Ruch Chorzów zdobywają u siebie punkty z wyżej notowanymi rywalami. My nie mamy możliwości gry u siebie. Podam jednak przykład, a posłużą mi do tego drużyny z zeszłego sezonu. Polonia Bytom i Zagłębie Sosnowiec, grając poza własnym stadionem, miały tych punktów zdecydowanie mniej niż my. Ja jestem pewien, że się utrzymamy. Mam nadzieję, że szybko wybudują nam ten stadion i jeszcze parę meczów w tym sezonie zagramy na własnym obiekcie - powiedział defensor.

Po dwóch pierwszych kolejkach nic nie wskazywało na to, że Piasta czeka tak smutna zima. Podopieczni Marka Wleciałowskiego po zwycięstwie nad Cracovią i remisie z Bełchatowem mieli na swoim koncie cztery punkty. Później jednak zaczęli przegrywać mecz za meczem. - Tak zazwyczaj bywa, że pierwsze mecze wychodzą. Myśmy mieli na swoim koncie cztery punkty po dwóch spotkaniach. Później przyszły te porażki. Na początku jest hurra optymizm, wszyscy są zadowoleni, ale tak naprawdę to te późniejsze mecze zweryfikowały nasze samozadowolenie, w które być może popadliśmy po tych dwóch spotkaniach. Drużyny z wyższej półki pokazały nam nasze miejsce w szeregu, bo graliśmy bodajże parę meczów z rzędu z Lechem. Legią i Wisłą. No ale pokazaliśmy i w tych starciach, że stać nas na dobrą grę. Przez cały sezon brakowało skuteczności. Gdyby ona była lepsza, to mogliśmy mieć też te dwa - trzy punkciki więcej - zauważył zawodnik.

Piast tej jesieni dziesięciokrotnie schodził z boiska pokonany. Maciej Michniewicz najbardziej żałuje porażki z końca listopada, której gliwiczanie doznali w Bytomiu. - Najbardziej szkoda tej porażki z Polonią Bytom. Mogliśmy spokojnie pokusić się tam o punkty, ale najpierw ten słupek. Zaraz potem ich kontra, rzut karny, który zadecydował o losach spotkania. Nie powinniśmy byli tam przegrać. Te ich późniejsze sytuacje wynikały już z tego, że my się odkryliśmy, bo rzuciliśmy wszystko na jedną kartę - wyjaśnił piłkarz.

Były jednak i takie mecze, które w Piaście mile wspominają. Lewy obrońca gliwickiego zespołu chyba nigdy nie zapomni konfrontacji z zespołem z Bytomia, ale tej rozegranej w Wodzisławiu Śląskim. - Ja osobiście najmilej wspominam to pierwsze spotkanie z Polonią Bytom. Strzeliłem w nim swoją pierwszą bramkę w ekstraklasie, drugą bramkę w karierze. Ten mój gol dał nam ważne zwycięstwo - powiedział obrońca.

Piast w siedemnastu meczach zdobył zaledwie osiem bramek. Żaden z ligowych rywali nie zdobył ich mniej. Identyczny dorobek ma tylko ostatni w tabeli Górnik Zabrze. - Zdecydowanie za mało strzelamy. Stwarzaliśmy sytuacje, ale jesienią brakowało skuteczności. Wydawało się, że po tej bramce strzelonej we Wrocławiu przez Daniela Koczona nasi napastnicy się odblokują, ale tak się nie stało - wyjaśnił lewy obrońca.

Wydaje się zatem, że w zimowej przerwie w zespole Piasta największy nacisk będzie należało położyć na konstruowanie akcji, bo to ofensywa tej jesieni była piętą achillesową gliwiczan. W obronie zespół radził sobie całkiem przyzwoicie. - Typ przygotowań będzie zależał już od trenera. My na pewno będziemy się starać, aby ta nasza siła ofensywna i skuteczność wzrosły. Będą dwa miesiące czasu na przygotowania. Mam nadzieję, ze wykorzystamy ten czas w stu procentach, żeby na wiosnę już nie mówili o zespole z Gliwic, że jest jedną ze słabszych ekip, ale postrzegali nas jako drużynę, która zasługuje na byt w ekstraklasie - powiedział piłkarz.

Teoretycznie wiosną o te punkty powinno być łatwiej, bo Piast w ośmiu meczach wystąpi w roli gospodarza. Jednak tak naprawdę to niewiele zmienia, bo swoje domowe mecze beniaminek rozgrywa w Wodzisławiu Śląskim. - Analizowaliśmy to ostatnio w szatni. Na wiosnę z trzynastu meczów, w ośmiu zagramy w roli gospodarza. No ale co z tego, skoro praktycznie wszystkie będziemy grali w Wodzisławiu. Wielka szkoda, bo jednak atut własnego boiska jest bardzo dużym plusikiem dla drużyny. My tego nie mamy. Musimy sobie z tym radzić. Ja wierzę, że sobie poradzimy - stwierdził.

Maciej Michniewicz osobiście może być zadowolony ze swojej postawy tej jesieni. Lewy obrońca był jednym z najlepszych, jeśli nie najlepszym zawodnikiem gliwickiego zespołu w rozegranych już konfrontacjach. On sam jednak uważa, że stać go na więcej. - Ja w każdym meczu staram się dać z siebie maksimum. Muszę przyznać, że ta runda należy z mojej strony do nawet udanych. Aczkolwiek na pewno byłaby to inna samoocena, gdybyśmy całym zespołem prezentowaliśmy się lepiej. Gdybyśmy mieli tych punktów więcej. Bywały mecze, w których mogłem zagrać zdecydowanie lepiej, ale wiadomo, że nie każdy mecz wychodzi zawodnikowi tak, jakby tego sobie życzył, jakby to widział przed samym spotkaniem. Jestem z siebie średnio zadowolony. Może z przewagą na bardziej w tej rundzie, żeby to nie zabrzmiało przesadnie skromnie. Na pewno stać mnie na dobrą grę, na dobrym ligowym poziomie - powiedział.

Lewy obrońca Piasta z powodu kontuzji (przepuklina pachwinowa), która dokuczała mu od połowy października, straci pierwszą fazę okresu przygotowawczego do piłkarskiej wiosny. Był bowiem zmuszony poddać się zabiegowi chirurgicznemu. Nic dziwnego, że piłkarz liczy na to, że w 2009 roku zdrowie już go nie opuści. - Przede wszystkim chciałbym być zdrowy na wiosnę, bo to jest dla mnie najważniejsze. Jeżeli jest się w pełni sprawnym, to forma może przyjść przez trening, przez przygotowania. Bez zdrowia ciężko cokolwiek zdziałać - zakończył Michniewicz.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×