Robert Gaszyński: Awans do pucharów jest realny

Choć trener Franciszek Smuda ma problem z zebraniem 18-osobowej kadry na zimowe sparingi, prezes Robert Gaszyński zapewnia, że Wisłę Kraków stać na awans do europejskich pucharów.

Maciej Kmita
Maciej Kmita
Po rundzie jesiennej Biała Gwiazda zajmuje 4. miejsce w T-Mobile Ekstraklasie, ale punktów na koncie ma tyle samo, co trzeci w tabeli Lech Poznań. Robert Gaszyński, który 5 stycznia objął stery krakowskiego klubu, zapowiedział, że celem sportowym na 2015 rok jest awans do europejskich pucharów.
Trener Smuda dysponuje naprawdę mocną "11", ale wiosna minionego roku pokazała, że w razie kontuzji i pauz za kartki nie ma wartościowych zmienników. Już w ostatnim przed wylotem na zgrupowanie do Turcji sparingu z Zagłebiem Sosnowiec "Franz" miał do dyspozycji tylko 14 zawodników z pola, bowiem kontuzji kolana doznał Łukasz Burliga, Paweł Brożek musiał odbyć dodatkowe badania kardiologiczne, rehabilitujący się Ostoja Stjepanović i Richard Guzmics nie są jeszcze gotowi do treningu z pełnymi obciążeniami, a Tomasz Zając i Przemysław Lech zostali wypożyczeni odpowiednio do Chrobrego Głogów i Floty Świnoujście.

Klubowy budżet odciążyły rozstania z Osmanem Chavezem i Marko Jovanoviciem, ale jedynym zimowym nabytkiem Wisły jest na razie bramkarz Michał Miśkiewicz. Krakowianie zakontraktowali też Bobana Jovicia, ale on dołączy do zespołu po 1 lipca. Mimo to prezes Gaszyński nie traci entuzjazmu i zapowiada walkę o powrót na europejską scenę po czterech sezonach przerwy.

- Trzeba spojrzeć na to szerzej. W sposób świadomy podjęliśmy decyzję o wypożyczeniu kilku młodych zawodników, po to, aby grali. Sparingi są bardzo ważne, ale nie decydują o całości obrazu drużyny. To prawda, że mieliśmy taką sytuację, że do dyspozycji trenera Smudy było trzech zawodników z pola plus rezerwowy bramkarz, ale Richárd Guzmics i Ostoja Stjepanović są bardzo blisko, żeby wrócić do gry i w Turcji to się stanie - mówi Gaszyński.

Sternik Białej Gwiazdy apeluje o cierpliwość: - Ten jeden moment w okresie przygotowawczym może robić złe wrażenie, ale przed nami obóz w Turcji i mecze ligowe. Chciałbym mieć dziś więcej zawodników do dyspozycji, ale to jest decyzja obarczona pewnym ryzykiem, ale według mnie ryzykiem pod kontrolą. Celujemy w 18 zawodników do grania. Mamy "18" skompletowaną, a do tego mamy zawodników, którzy będą się przy niej uczyć. My naprawdę nie mamy słabego zespołu. Cel sportowy się nie zmienił. Musimy zdobyć kwalifikację do gry w europejskich pucharach i ja wierzę, że przy tych korektach, nad którymi pracujemy, to jest realne.

Michał Miśkiewicz: Czuję się jak nowo narodzony

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×