Jerzy Brzęczek: Angolczycy byli agresywnie nastawieni

Lechia Gdańsk zremisowała 1:1 z Benficą Luanda. Na zakończenie gdańszczanie rozegrali z rywalami konkurs rzutów karnych. - To był dobry sparing z agresywnie grającym rywalem - mówił Jerzy Brzęczek.

Przebywająca na zgrupowaniu w Hiszpanii Lechia Gdańsk zremisowała z trzecim zespołem Angoli - Benficą Luanda 1:1. W meczu tym wystąpił Sebastian Mila, dla którego było to pierwsze spotkanie w biało-zielonych barwach po powrocie do Gdańska. Kolejną bramkę w okresie przygotowawczym zdobył natomiast Kevin Friesenbichler.
[ad=rectangle]
- Dobrze weszliśmy w to spotkanie, objęliśmy prowadzenie, stworzyliśmy kilka ciekawych sytuacjiW pierwszej połowie przeciwnik wykorzystywał grę z dość silnym wiatrem i kilkukrotnie posyłał niebezpieczne długie piłki za naszą linię obrony - komentował dla oficjalnej strony klubowej Jerzy Brzęczek.

Lechia szybko wyszła na prowadzenie, ale długo nie mogła się z niego cieszyć. - Rywale duże zagrożenie stwarzali też po stałych fragmentach gry, a bramkę zdobyli po bardzo dobrym dośrodkowaniu i strzale głową. W drugiej połowie mieliśmy stykową sytuację na boisku, ale na szczęście głowy zawodników szybko ochłonęły. W niektórych sytuacjach też zbyt łatwe straty piłki stwarzały okazje do kontry dla rywali.

Co ciekawe po zakończonym spotkaniu obie drużyny rozegrały konkurs rzutów karnych, w którym lepsi okazali się gracze z Polski. - Jeszcze przed meczem umówiliśmy się z trenerem Benfiki, że na koniec rozegramy serię rzutów karnych niezależnie od wyniku. Tu Bruno Nazario nie wykorzystał jedenastki, ale Darek Trela obronił dwie i okazaliśmy się lepsi - zakończył.

Źródło: lechia.pl

Źródło artykułu: