Borussia Dortmund w środę w fatalnym stylu uległa na Signal-Iduna Park Augsburgowi 0:1. Trzy dni później kibice zobaczyli odrodzonych żółto-czarnych, którzy od początku do końca kontrolowali przebieg pojedynku z SC Freiburg. Wygrana wicemistrza Niemiec nie podlegała dyskusji, co zdaniem Pierre-Emericka Aubameyanga jest w dużej mierze zasługą Juergena Kloppa.
[ad=rectangle]
- Problem tkwił w naszych głowach. Dzień przed meczem usiedliśmy i porozmawialiśmy z trenerem, który znalazł odpowiednie słowa. Dzięki nim wyszliśmy na boisko z pozytywnym nastawieniem, co przełożyło się na nasz występ i końcowy rezultat - przyznał po końcowym gwizdku autor dwóch goli oraz asysty.
Klopp nie chciał przeceniać swojej roli w sukcesie. - To nie jest takie proste. Gdyby słowa wystarczyły, ja mówiłbym i zwycięstwa same by przychodziły. Drużyna musi nie tylko wierzyć w to co mówię, ale też wierzyć w swoje możliwości. Rozegraliśmy dobre spotkanie, chociaż nie wszystko było idealne - stwierdził szkoleniowiec na łamach bvb.de.
Borussia przełamała się i opuściła ostatnie miejsce. Czy rozpocznie marsz w górę tabeli? Terminarz sprzyja żółto-czarnym, którzy zmierzą się w najbliższym czasie z FSV Mainz i VfB Stuttgart, czyli drużynami niewalczącymi o najwyższe cele. - Możemy cieszyć się z dobrego występu, ale nie można przeceniać tej wygranej. Nie wolno jednak zapominać, że już w piątek czeka nas potyczka z Mainz, a jedno zwycięstwo nie spowoduje automatycznie, że wygramy cztery kolejne mecze. Drużyna musi pozostać zwarta i skoncentrowana - podsumował Klopp.
Jedno lepsze spotkanie, i już jest niby git, nie wierze!