Arsenal Londyn w czterech ostatnich edycjach Ligi Mistrzów wychodził z grupy, ale nie brał udziału w fazie ćwierćfinałowej. Kanonierzy w 1/8 finału ulegali kolejno FC Barcelonie, AC Milan oraz dwukrotnie Bayernowi Monachium. Tym razem drużyna Arsene'a Wengera znów nie była rozstawiona, ale los okazał się dla niej łaskawy. Na papierze zespół z Emirates Stadium prezentuje się znacznie silniej od AS Monaco.
[ad=rectangle]
- W minionych latach w 1/8 finału grało nam się bardzo trudno i tym razem nie będzie inaczej. Mamy 50 procent szans na wyeliminowanie Monaco, które gra bardzo szczelnie w defensywie i w fazie grupowej zachowywało czyste konto przeciwko silnym drużynom. Co więcej, nasz rywal awansował awansował ostatnio w ligowej tabeli i nabrał pewności siebie - analizuje na łamach arsenal.com Wenger, który trenował drużynę z Księstwa w latach 1987-1994.
Monaco rzeczywiście świetnie spisuje się w obronie - w ostatnich pięciu pojedynkach ligowych straciło zaledwie jedną bramkę! Z drugiej jednak strony w tych samych meczach podopieczni Leonardo Jardima strzelili tylko trzy gole. Wykorzystując wpadki rywali, wicemistrz Francji w tabeli Ligue 1 przesunął się na 4. pozycję, ale ma znaczną stratę do Olympique Lyon, Paris Saint-Germain oraz Olympique Marsylia.
Przypomnijmy, że w fazie grupowej Champions League Danijel Subasić puścił zaledwie jednego gola i Monaco okazało się pod tym względem najlepsze spośród wszystkich 32 zespołów.