Lech Poznań doczekał się wreszcie stabilnej pary stoperów?
Od sześciu spotkań w T-Mobile Ekstraklasie parę stoperów Lecha tworzą Paulus Arajuuri i Marcin Kamiński. Obaj zgodnie przyznają, że stabilizacja niezwykle im pomaga w utrzymywaniu formy.
W starciu z Pogonią właśnie Fin odważną szarżą w końcówce dał Kolejorzowi wyrównanie. - Jeśli środkowy obrońca bierze udział w akcji ofensywnej, to ktoś inny musi zabezpieczyć tyły, by zachować balans. Ćwiczymy to na każdym treningu, zwłaszcza że w sytuacjach meczowych zazwyczaj nie ma czasu na komunikację. Dlatego trzeba się dobrze rozumieć z kolegami - dodał Arajuuri.
Również Kamiński nie ukrywa, że gdyby zaszła taka potrzeba, pomógłby drużynie z przodu. - Czasem decydują ułamki sekund. Wszystko zależy od sytuacji na boisku i są momenty, że nie można się długo zastanawiać. Wiadomo, że stoper - ze względu na sposób gry - może mieć w końcówce więcej sił niż np. skrzydłowy, zatem jeśli jest możliwość, to również my powinniśmy wspomagać atak - stwierdził Kamiński.
Także w piątkowy wieczór w Krakowie lechici zamierzają pokazać ofensywny futbol. - W poprzednim sezonie odnieśliśmy tam wysokie zwycięstwo, bo nie pozwoliliśmy rywalowi na nic. Cały czas go naciskaliśmy i stwarzaliśmy sytuacje. Teraz też zamierzamy od początku realizować swój scenariusz - zakończył "Kamyk".
Kto wykonawcą rzutów karnych w Lechu Poznań? "Będzie zmiana"