W dwóch wiosennych meczach T-Mobile Ekstraklasy piłkarze Górnika Zabrze dopisali do swojego konta cztery punkty. Wynik ten mógłby być jeszcze lepszy, ale śląska drużyna - tradycyjnie - nie wygrała na inaugurację na własnym boisku z Koroną Kielce.
Trauma związana z domową niemocą Trójkolorowych trwa już ponad pół roku. Po raz ostatni zabrzanie przy Roosevelta wygrali 23 sierpnia 2014 roku, pokonując imiennika z Łęcznej. Od tego czasu - w ośmiu meczach - ugrali cztery remisy i doznali czterech porażek.
[ad=rectangle]
Przełamać fatalną serię Górnik zamierza w sobotniej potyczce ze Śląskiem Wrocław. - W żadnym meczu nie kalkulujemy i chcemy walczyć o zwycięstwo. Tak też będzie w spotkaniu ze Śląskiem Wrocław. Chcemy od tego meczu rozpocząć zwycięską serię na swoim boisku - zapowiada Rafał Kosznik, skrzydłowy zabrzańskiej drużyny.
Doświadczony zawodnik Trójkolorowych świetnie pamięta ostatnie mecze z ekipą ze stolicy Dolnego Śląska. - Na pewno najbardziej w pamięci utkwiło mi spotkanie, które wygraliśmy w Zabrzu 3:2, choć przegrywaliśmy już 0:2. Wszystko działo się bardzo szybko, a losy meczu rozstrzygnęliśmy w doliczonym czasie gry. To było naprawdę fantastycznie i chcielibyśmy to powtórzyć - zapewnia zawodnik Górnika.
Wrocławska drużyna pierwszych w tym roku meczów ligowych nie może zaliczyć do szczególnie udanych. Śląsk zdobył dotychczas tylko jeden punkt i stracił pozycję wicelidera, spadając też z podium. Nie oznacza to jednak, że zespół z Zabrza zamierza najbliższego rywala zlekceważyć.
- Świetnie znamy wszystkie silne strony Śląska i umiejętności zawodników tej drużyny. Mimo to, że Sebastian Mila odszedł do Lechii to Śląsk i tak wydaje się być silniejszy niż jesienią. Musimy uważać na braci Paixao, ale nie tylko. Rywale mają naprawdę ciekawy zespół, ale to my musimy narzucić na boisku swój styl gry. To będzie klucz do zwycięstwa - wskazuje gracz drużyny z Roosevelta.