Rozwój Katowice: Awans albo śmierć? "Ode mnie takich słów się nie usłyszy"

Piłkarze Rozwoju spisują się na tyle dobrze, że wizja awansu do I ligi jest naprawdę realna. Jednak szkoleniowiec katowiczan nie składa żadnych wiążących deklaracji dotyczących walki o awans.

W ostatnich dniach o Rozwoju Katowice zrobiło się głośniej. Poza tym, że drużyna ma za sobą udaną rundę jesienną, po której jest wiceliderem II ligi, to w klubie doszło do zmian personalnych.
[ad=rectangle]
W czwartek 5 marca w katowickim klubie powitano nowego dyrektora sportowego, Kamil Kosowski zastąpił na tym stanowisku Marka Koniarka, pełniącego tę funkcję od roku 2011. Natomiast pod koniec lutego nowym prezesem Rozwoju został Zbigniew Waśkiewicz, który zastąpił Adama Zelka.

Czy nowe władze postawiły cel, z którego po zakończeniu sezonu rozliczą zespół? - Ze mną nikt nie rozmawiał na ten temat. Cel mamy taki, jak przed pierwszą rundą. Premie są wyznaczone zarówno za awans, jak i miejsca gwarantujące utrzymanie. I w tych kategoriach będziemy się poruszać - uciął spekulacje trener Rozwoju, Dietmar Brehmer.

Przerwę zimową katowiczanie spędzili na fotelu wicelidera II ligi, mając na koncie 36 punktów, a do lidera - Energetyka ROW Rybnik - tracąc jedno "oczko". Bilans meczów Rozwoju w rundzie jesiennej wyniósł 11 zwycięstw, 3 remisy i 5 porażek. Tak wysoka pozycja w klasyfikacji sprawia, że katowiczanie są wymieniani w gronie zespołów, liczących się w walce o awans do I ligi.

Jednak szkoleniowiec podchodzi do kwestii rywalizacji o awans z dużym spokojem. - Tak jak w grudniu jasno deklarowałem, że chcemy powalczyć o awans, tak teraz bym tej deklaracji nie powtórzył. Drużyna zrobi wszystko, żeby wygrać każdy mecz. Prezes podkreślił, że nie działamy na zasadzie "awans albo śmierć". Ode mnie też takich słów się nie usłyszy. Za nami bardzo trudny styczeń. Luty to już praca normalna, motoryczna i taktyczna, ale i w dużej mierze mentalna. Mam nadzieję, że jesteśmy na linii wznoszącej - zaznaczył na łamach oficjalnej strony klubowej.

Przygotowania do II-ligowej wiosny nie były dla Rozwoju łatwe. Przez całą zimę w sparingach śląskiej drużyny uczestniczyło aż 53 piłkarzy, co jest bardzo dużą liczbą. Poza problemami natury kadrowej, zespół zanotował aż osiem porażek, czyli więcej niż przez całą jesień, co może wpłynąć na morale drużyny, lecz trener Brehmer otwarcie mówił, że w grze jego podopiecznych ciągle jest lekki progres.

- Tak, pomimo że wyniki rzeczywiście nie były powalające. Szczególnie gra obronna napawa optymizmem. Przestaliśmy tracić wiele bramek. Oczywiście, one były, po błędach indywidualnych, ale to zdarza się zawsze. Ostatnie dwa tygodnie były momentem, w którym czułem, że jesteśmy już na swoich torach. W meczach z Siarką i ROW-em zabrakło wyniku i strzelonych goli, nie brakowało błędów w tyłach, ale progres był bardzo duży. Kilka momentów - naprawdę dobrych. Wcześniej, przykładowo w pierwszej połowie sparingu z Karwiną, aż Czesi przecierali oczy. Sparingi to jednak tylko sparingi. Rozmawiałem w czwartek z Tomkiem Tułaczem, który swego czasu zrobił ze Stalą Mielec awans do ekstraklasy. Mówił mi, że zimą przegrali wszystko. A mimo to świętowali - powiedział.

Rundę wiosenną podopieczni Dietmara Brehmera zainaugurują na własnym stadionie, gdzie w sobotę 7 marca zmierzą się ze Stalą Stalowa Wola, początek meczu o godzinie 15.

Źródło artykułu: