Nawałka ma klasę. Mówi z sensem, dba o swój wygląd, a kadrę prowadzi w profesjonalny sposób. Jesiennymi wynikami zasłużył na zaufanie kibiców i każdą jego decyzję trzeba przyjąć jako najlepszą i przemyślaną. Ze swoimi piłkarzami jest w stałym kontakcie, dużo podróżuje po Europie, rozmawia z tymi, których widzi w swojej drużynie.
W Dortmundzie w ostatnim czasie złożył dwie ważne wizyty. Najpierw poinformował Błaszczykowskiego o tym, że wbrew wcześniejszym zapowiedziom, kapitanem reprezentacji nie będzie najbardziej doświadczony zawodnik, ale Robert Lewandowski. Kuba to mocno przeżył, wbrew temu co mówił Lewandowski - piłkarz Borussii nie rozmawiał o tym telefonicznie z napastnikiem Bayernu Monachium.
[ad=rectangle]
Jak informuje "Przegląd Sportowy", druga wizyta Nawałki, sprzed kilku dni, miała na celu poinformowanie Błaszczykowskiego o tym, że nie dostanie powołania na mecz z Irlandią, który 29 marca odbędzie się w Dublinie. Kuba wraca do gry po długiej kontuzji, nie trenował przez kilka miesięcy, a ostatni raz w reprezentacji w meczu o punkty grał jeszcze za kadencji Waldemara Fornalika. Do tej pory po urazie wystąpił w czterech meczach ligowych i jednym Ligi Mistrzów, tylko raz zagrał w podstawowym składzie - w meczu Pucharu Niemiec z Dynamem Drezno. Miał asystę, ale widać było, że daleko mu do wysokiej formy, był trochę ociężały i wolniejszy niż przed kontuzją.
Błaszczykowski o reprezentacji nie chce ostatnio rozmawiać. W strefie mieszanej po meczach Borussii odpowiadał na pytania tylko dotyczące klubu. Milcząc znowu się poświęca dla dobra ogółu. Kadra gra dobrze, wygrywa kolejne mecze, a wypowiedzi Kuby mogłyby zepsuć sielankowy nastrój wokół drużyny. I on dobrze zdaje sobie z tego sprawę.
Rezygnacja Nawałki z Błaszczykowskiego to kontrowersyjna decyzja. Przed Borussią jeszcze mecze z Juventusem, 1.FC Koeln i Hannoverem. Co jeśli okaże się, że Kuba wraca do pełni sił dużo szybciej niż się wydawało? Nawałka nie ma przecież kłopotu bogactwa na skrzydłach. Jego decyzja obroni się tylko wtedy, jeśli rzeczywiście powoła tylko tych, którzy regularnie grają na wysokim poziomie i nie mają problemów ze zdrowiem. Co z Kamilem Grosickim, który był ważnym piłkarzem jesienią, i którego w walce o powrót do zdrowia na Twitterze regularnie motywuje prezes Zbigniew Boniek? Jeśli Nawałka chce pokazać, że jest sprawiedliwy, Grosickiego na Irlandię także nie powinien powoływać. W innym przypadku ilość teorii spiskowych może odbić się na jego drużynie.
O tym, że Lewandowski z Błaszczykowskim się nie lubią, nie ma co wspominać. Nie muszą się lubić, jak w każdej pracy, nie wszyscy chodzą ze sobą na piwo, albo zapraszają z rodzinami na grilla. Błaszczykowski przez kilka lat był najlepszym piłkarzem reprezentacji i na powołanie w trudnym dla siebie momencie zwyczajnie zasłużył. Nawet nie w pełni sił, mógł dać drużynie impuls, gdyby szło źle, mógł wejść z ławki rezerwowych na ostatni kwadrans. To nie byłoby powołanie za zasługi, piłkarzowi Borussii za Leo Beenhakkera, Franciszka Smudy, Waldemara Fornalika także zdarzało się przyjechać w nie najlepszej formie, ale później na boisku zostawiał pot i krew. Przez lata był najlepszy. Zrobił już swoje, może odejść? Polska piłka jest tak bogata w talenty, że można rezygnować z zawodnika tej klasy?
Michał Kołodziejczyk