Real Madryt przegrał na własnym terenie w Lidze Mistrzów po blisko czterech lat. Nie uległ potentatowi, ale Schalke 04 Gelsenkirchen, które w trwającym sezonie spisuje się przeciętnie na wszystkich frontach. Co więcej, stołeczny zespół dopiero drugi raz w historii stracił na Bernabeu w europejskich pucharach aż cztery gole! Jedyna dobra wiadomość dla fanów Królewskich po przegranej 3:4 to awans do ćwierćfinału oraz powrót do gry Luki Modricia po poważnej kontuzji.
[ad=rectangle]
- Z taką grą daleko nie dotrzemy. Nie jest zbyt wiele do powiedzenia po takim występie. Mecz nie poszedł po naszej myśli i mamy tego pełną świadomość. Ostatnio jesteśmy w odwrocie w każdym pojedynku, a tak słabej gry nie da się po prostu wytłumaczyć. Brakowało nam wszystkiego i zachowanie kibiców to coś normalnego. Gwizdy były całkowicie uzasadnione - stwierdził zawiedziony Carlo Ancelotti, cytowany przez AS-a.
- Próbowaliśmy w przerwie poprawić grę defensywną, ponieważ żaden zespół poza Barceloną nie strzelił nam na Bernabeu czterech goli. Zresztą wtedy dwie bramki padły z rzutów karnych. Nie mieliśmy tym razem wystarczająco dobrej organizacji, graliśmy źle. Czy widziałem Real poza Ligą Mistrzów? Nie, chociaż odpadnięcie było realne, a końcówka niespokojna - przyznał Włoch.
Królewscy przed przerwą reprezentacyjną zagrają jeszcze w Primera Division z UD Levante oraz FC Barceloną. - Wciąż mam pełne zaufanie do zespołu i wiarę w nasze możliwości. Wiem, na jak wiele stać Real. Musimy ciężko pracować, być skoncentrowanym i dawać z siebie więcej. Nie straciliśmy wiary, ale takie porażki dla reputacji klubu nie mogą się już więcej zdarzać - ocenił Ancelotti.