- Z Koroną jestem dogadany, teraz czekam na załatwienie pozostałych formalności. Liczę na polubowne załatwienie spraw. Nie chcę palić za sobą mostów, ponieważ nigdy nie można wykluczyć powrotu. Przenosiny do Kielc traktuję jako sportową szansę, może już ostatnią. Chciałbym zagrać w drużynie walczącej o awans do ekstraklasy, może kiedyś sprawdzić się w meczach z najlepszymi. Zawsze marzyłem, że do tego celu będę dążył z Motorem, ale każdy wie, z jakimi kłopotami musimy się borykać w Lublinie - powiedział Marcin Popławski w rozmowie z Dziennikiem Wschodnim.
W rundzie jesiennej 28-letni napastnik był jednym z najlepszych graczy w drużynie Ryszarda Kuźmy, mimo że zdobył tylko dwa gole. Trafił do siatki m. in. w spotkaniu z Koroną. Wówczas jego gra przypadła do gustu trenerowi kieleckiego zespołu, Włodzimierzowi Gąsiorowi. Obaj panowie skontaktowali się ze sobą.
- Do konkretów przeszliśmy znacznie później, kiedy skończyły się tegoroczne rozgrywki. Wtedy doszło do pewnych ustaleń, ale na szczegółowe uzgodnienia musiałem poczekać aż kielczanie wrócą z USA - dodał Popławski.
Wszystko wskazuje na to, że władze Motoru zgodzą się na transfer. - Na razie nikt nie stawia przeszkód. Działacze nie obiecują także lepszych warunków. Tym razem wszystko jest przejrzyste. Nie ma pustych deklaracji - zakończył 28-letni napastnik.