- Chciałbym, żeby dział sportu równał poziomem do innych działów w klubie. Inne działy funkcjonowały dobrze, z kolei pionowi sportowemu brakowało trochę nadzoru w osobie dyrektora sportowego - wyjaśnia Wojciech Cygan, prezes GKS-u Katowice.
Co warunkowało decyzję o zatrudnieniu na stanowisku Grzegorza Proksy? - Do poszukiwań podeszliśmy niekonwencjonalnie. Nie byłoby sztuką ogłosić konkurs i potem przeglądać zgłoszenia byłych piłkarzy i trenerów, którzy dziś pozostają bez pracy. My z góry założyliśmy, że nie chcemy w klubie dyrektora sportowego, który ma ambicje trenerskie. To może powodować niepotrzebne tarcia pomiędzy dyrektorem sportowym a trenerem - zauważa sternik śląskiego klubu.
[ad=rectangle]
- Stoję na stanowisku takim, że nie trzeba być byłym piłkarzem, by móc być dobrym dyrektorem sportowym. Dobrze, że Grzesiek Proksa jest sportowcem, który ma na koncie sukcesy. Zdecydowaliśmy się na ciekawe rozwiązanie i myślę, że może to przynieść ciekawe efekty - dodaje Cygan.
Prezes GieKSy uważa, że były bokser posiada odpowiednie kompetencje. - Mój zastępca Marcin Janicki powiedział kiedyś, że nie trzeba być lekarzem, żeby być dyrektorem szpitala. Tak samo nie trzeba być piłkarzem czy trenerem, żeby być dyrektorem sportowym w klubie. Jest wiele przykładów dyrektorów, którzy wcześniej w piłkę nie grali, Grzesiek Proksa jakieś doświadczenie ma, bo trochę kopał. W niższych ligach, ale jednak - przekonuje szef katowickiego klubu.
Proksa nie będzie w pojedynkę decydował o polityce transferowej GKS-u. - Chcemy powołać zespół transferowy, który będzie cyklicznie się spotykał i rozmawiał o bieżącej sytuacji sportowej klubu. W tym gremium będą zapadać decyzje o tym z kim warto podpisać nową umowę i jakich piłkarzy warto poszukać pod kątem wzmocnienia drużyny. Na spotkaniach chcemy sobie szczerze porozmawiać i podejmować kluczowe decyzje - argumentuje działacz.
W skład zespołu transferowego wchodzić będą - obok Proksy i Cygana - także legenda klubu Jan Furtok, szef akademii GieKSy Marek Oględziński oraz trener Artur Skowronek.
- Czas, w którym zatrudniamy Grześka Proksę nie jest przypadkowy. Chcemy żeby do końca sezonu miał on okazję się wdrożyć w pracę w klubie oraz miał okazję wyrobić sobie koncepcję działania i uruchomić swoje kontakty. Chcemy też, żeby dyrektor sportowy był zaangażowany w prace naszej fundacji i akademii - podkreśla Cygan.
- Bardzo cieszę się, że Grzesiek Proksa zdecydował się naszą ofertę przyjąć, bo ja chcę mieć przy sobie ludzi ambitnych. A co do tego, że należy on do ludzi charakternych i walecznych chyba nikt nie ma wątpliwości - puentuje prezes klubu z Bukowej.