Nie będę się narzucać Beenhakkerowi - rozmowa z Marcinem Kowalczykiem, obrońcą Dynama Moskwa

Marcin Kowalczyk razem z Dynamem Moskwa zajął trzecie miejsce w rosyjskiej Superlidze i już w kolejnym sezonie będzie mieć wielką szansę na grę w Lidze Mistrzów. Młody obrońca zapewnia, że w Moskwie żyje mu się coraz lepiej i wyklucza jakąkolwiek przeprowadzkę. Obecnie Kowalczyk przebywa w Polsce gdzie odwiedza starych znajomych i przygotowuje się do świat.

W tym artykule dowiesz się o:

Sebastian Staszewski: Za tobą pierwszy sezon w barwach Dynama. Jak oceniasz czas spędzony w Moskwie?

Marcin Kowalczyk: Bardzo pozytywnie. Każdy aspekt: sportowy, finansowy czy rodzinny jest "in plus". Gram w trzecim zespole rosyjskiej Superligi i jestem podstawowym piłkarzem, dobrze zarabiam. Żyję w ładnym, choć tłocznym mieście. Jestem szczęśliwy.

Jesteś lepszym piłkarzem niż w czasach, kiedy grałeś w Bełchatowie?

- Na pewno tak. Nie tylko występy w silnej lidze rosyjskiej, ale sam trening z reprezentantami kilku krajów to okazja, aby nabrać doświadczenia i umiejętności. Ważne jest też, że nie przesiedziałem tego czasu na ławce rezerwowych. Podniosły się moje indywidualne umiejętności, czuję się też mocniejszy psychicznie. Ze zdrowiem nie mam problemów. Wyjazdu na pewno nie żałuję.

W lidze rosyjskiej Dynamo zajęło wysokie, trzecie miejsce tuż za Rubinem Kazań i CSKA Moskwa. To dla ciebie większy sukces niż wicemistrzostwo z Bełchatowem?

- Ranga porównywalna, choć w Rosji kluby są znacznie silniejsze niż w Polsce. W nowym sezonie gramy w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Taki był nasz cel, który sobie zakładaliśmy i udało się go zrealizować. Cały sezon byliśmy w czołówce, prezentowaliśmy ładną piłkę.

O premiach finansowych w rosyjskich klubach krążą już legendy. Kwota, którą otrzymaliście za zajęcie trzeciego miejsca jest pewnie imponująca.

- Premie były ustalone już wcześniej, przed sezonem. O pieniądzach będziemy rozmawiać jednak dopiero po urlopie. Teraz mało kto o tym myśli. A co do kwoty szczerze nie pamiętam. Przyznam jednak, że premia pewnie wysoka, bo wiadomo, że Rosjanie płacą dobrze.

Gra w Lidze Mistrzów to jedno z twoich marzeń?

- Nie tylko moje, ale chyba każdego piłkarza na świecie. Trzeba jednak wygrać w trzeciej rundzie eliminacji, a to też nie takie proste. Od dziesięciu lat Dynamo nie osiągnęło takiego sukcesu jak pierwsza trójka na koniec sezonu, więc oczekiwania naszych kibiców są wielkie. Awans do Ligi Mistrzów to nasz cel, a jeżeli uda się go zrealizować będę wniebowzięty. Każdy chce grać przeciwko najlepszym piłkarzom na świecie.

Może zadebiutujesz w Lidze Mistrzów nie jako piłkarz Dynama, a Anderlechtu Bruksela. Podobno masz trafić do tego klubu już zimą.

- Też o tym czytałem, ale to są plotki. Może i klub to rozważa, ale ja nic nie wiem. Z moim menadżerem ani ze mną nikt się nie kontaktował. Na razie z Moskwy się nie ruszam.

Nie chciałbyś zagrać w jakimś klubie z Zachodu gdzie klimat jest łagodniejszy niż w Rosji?

- Na razie o tym nie myślę. W Moskwie czuję się coraz lepiej. Mam ważny kontrakt. Dodatkowo gram dość regularnie. Nie ma sensu przenosić się gdziekolwiek już zimą. Jeżeli klub jakąś ofertę zaakceptuję ja ją rozpatrzę, ale teraz rozmawiamy w kategoriach domysłów.

Ile potencjalny kupiec musiałby za ciebie zapłacić?

- Nie mam w kontrakcie kwoty odstępnego, więc ciężko powiedzieć. Pewnie kilka milionów euro, ale bez przesady. Ronaldinho to ja nie jestem.

Poznałeś już stolicę Rosji?

- Tak. Po mieście jeżdżę już sam, bez kierowcy. Wiem gdzie są ciekawe miejsca i od czasu do czasu się tam wybieram. Wiadomo jednak, że Moskwa to bardzo zakorkowane miasto i w godzinach szczytu nie myślę nawet o ruszeniu w miasto. Mam ciekawsze sposoby spędzania czasu niż siedzenie kilku godzin w samochodzie (śmiech).

A co z reprezentacją? Dostałeś wreszcie upragnione powołanie, choć wydaje się, że zawiodłeś trenera Leo Beenhakkera.

- Nie tak to sobie wymarzyłem, ale jeżeli będę grał regularnie w klubie to dla trenera będzie to sygnał, że Kowalczyk może się przydać. Muszę dobrze przepracować okres przygotowawczy i na wiosnę jestem optymistą. Zebrałem pierwsze doświadczenia z reprezentacją i teraz powinno być coraz lepiej. Moim celem jest EURO 2012 ale może się uda się pojechać do RPA, jeżeli oczywiście awansujemy. Chciałbym też pograć w eliminacjach do tej imprezy. Narzucać się Beenhakkerowi jednak nie zamierzam.

Święta spędzasz w Polsce?

- Tak. W kraju jestem już od kilku dni. Mam przyjaciół w Warszawie, Szczecinie czy Bełchatowie, więc jeżdżę sobie i odwiedzam znajomych. Byłem też u rodziców. Całe święta spędzę w Polsce i do Rosji lecę dopiero 4 stycznia.

Komentarze (0)