Nieskuteczność bolączką Górnika Łęczna

Górnik Łęczna zremisował ostatnie spotkanie ze Śląskiem Wrocław. Podopieczni Jurija Szatałowa mogą jednak mówić o szczęściu, bo gola strzelili w samej końcówce potyczki po błędzie bramkarza WKS-u.

W meczu Górnik Łęczna ze Śląskiem przewagę mieli piłkarze z Wrocławia. To jednak gospodarze potyczki już w pierwszej połowie wypracowali sobie znakomite okazje strzeleckie, których nie wykorzystał jednak Fiodor Cernych. Ostatecznie drużynie Jurija Szatałowa udało się zremisować po tym, jak w 90. minucie na listę strzelców wpisał się Tomasz Nowak. Tego gola nie byłoby jednak, gdyby nie katastrofalny błąd bramkarza zielono-biało-czerwonych.
[ad=rectangle]
W całym spotkaniu piłkarze z Łęcznej największy problem mieli właśnie ze skutecznością. - Z przebiegu gry może nie byliśmy zespołem lepszym, natomiast pod względem sytuacji sądzę, że to my powinniśmy ten mecz wygrać. W pierwszej połowie mieliśmy na pewno lepsze okazje niż Śląsk i znowu troszkę byliśmy nieskuteczni. Czekamy na przeciwnika, wychodzimy z fajnymi kontrami i stwarzamy dwie, trzy takie sytuacje, które powinny zakończyć się bramką. Całe szczęście, ze ten los się do nas uśmiechnął - mówił Nowak.

Napastnik Górnika musi popracować nad skutecznością
Napastnik Górnika musi popracować nad skutecznością

- Nie zasłużyliśmy na to, aby przegrać w tym spotkaniu. Mieliśmy dużo sytuacji. Nie wiem, trzeba może pójść do kościoła, bo coś nie idzie, sam nie wiem. Mam nadzieję, że następne mecze będzie lepiej - dodał Cernych, który w niektórych momentach obrońców Śląska mijał jak tyczki slalomowe, ale futbolówki do siatki skierować już nie potrafił.

- Znowu zabrakło skuteczności. Przy takiej grze trzeba się cieszyć, że stworzyliśmy te sytuacje - przyznał natomiast Jurij Szatałow. W związku z przerwą na mecze reprezentacji narodowych zawodnicy z Łęcznej będą mieli teraz więcej czasu, aby popracować nad jednym z najważniejszych elementów futbolu - skutecznością pod bramką przeciwnika.

Komentarze (0)