Francuz trenuje z Sandecją. To piłkarz i model!

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

[tag=40030]Jean-David Nessoumou[/tag] od środy uczestniczy w zajęciach sądeckiego pierwszoligowca. 29-letni napastnik próbuje przekonać do swoich umiejętności trenera Dariusza Wójtowicza.

Piłkarz pochodzący z Francji za pośrednictwem swojego menadżera zgłosił się do Sandecji i poprosił o możliwość przejścia testów. - Przyjechał do nas na własny koszt. Niecałe dwa lata temu był nawet sprawdzany przez Wisłę Kraków, a ostatnio grał w II lidze czeskiej. W jednym meczu zagrał 25 minut, strzelił bramkę i później złapał kontuzję. Przyglądamy się i czas pokaże, czy z niego skorzystamy - tłumaczy Dariusz Wójtowicz. [ad=rectangle] Bardzo trudno znaleźć szczegółowe informacje na temat kariery Nessoumou. Faktycznie w sezonie 2012/2013 zaliczył jeden występ w Baniku Most, a pod koniec października 2013 roku trenował z Wisłą Kraków. Na początku 2012 roku oblał testy w słowackiej Dukli Banska Bystrica. W internecie można także znaleźć zdjęcia z występu w kontrolnym meczu węgierskiego FC Debrecen.

Okazuje się, że rozwiązania zagadki można szukać w Czechach. Portfolio Francuza znajduje się na stronie internetowej jednej z agencji reklamowych. Tajemniczy piłkarz wystąpił między innymi w spocie jednego ze słynnych, markowych alkoholi.

Urodzony w 1985 roku Jean-David Nessoumou dysponuje dobrymi warunkami fizycznymi, ma 187 cm wzrostu. Ale czy to wystarczy na angaż w Sandecji? - Chcemy dać szansę każdemu, kto ewentualnie mógłby nam pomóc. Ciężko na razie ocenić umiejętności tego zawodnika, ale jeśli tylko będzie chciał, to nam nie przeszkadza nam jego obecność w klubie, na treningach - podkreśla trener biało-czarnych.

Nieco wcześniej testy w nowosądeckim klubie rozpoczął hiszpański pomocnik Francisco Javier Fernandez Luque, ale sztab szkoleniowy nie podjął jeszcze decyzji o jego przyszłości w klubie. - Nie jestem jednoznacznie przekonany, że jego forma i umiejętności są na to, żeby nam pomóc. Trening, a mecz ligowy to zupełnie inna bajka. Dalej mu się przyglądamy i może przyjdzie taki moment, że powiemy - to jest to. Ten zawodnik nie będzie nas wiele kosztował, więc być może zaryzykujemy, pójdziemy trochę w ciemno - zaznacza Dariusz Wójtowicz.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)