Mamy do czynienia z kolejnym już "wyrzutem sumienia" Legii Warszawa. Stołeczny klub ukształtował Mateusza Kochalskiego, natomiast nigdy nie dał mu szansy debiutu w seniorskim zespole.
Golkiper był wypożyczany z Legii do Radomiaka Radom i Stali, gdzie zbierał cenne doświadczenie. Przed sezonem 2022/23 mielczanie zdecydowali się na jego transfer definitywny, ale później Kochalski przegrywał rywalizację z Bartoszem Mrozkiem.
ZOBACZ WIDEO: Krychowiak w swoim stylu. Sala od razu wybuchła śmiechem
W następnych rozgrywkach, po odejściu Mrozka, Kochalski stał się numerem "jeden" i spisywał się rewelacyjnie. Dość powiedzieć, że na gali podsumowującej sezon 2023/24 odebrał statuetkę dla najlepszego bramkarza PKO Ekstraklasy.
"Spisuje się znakomicie"
Kochalski chciał wykonać kolejny krok i był łączony między innymi z transferem do Rakowa Częstochowa. Finalnie zdecydował się jednak na egzotyczną przeprowadzkę, podpisując kontrakt z Karabachem Agdam.
To był przemyślany ruch, ponieważ dzięki niemu bramkarz mógł zaprezentować się szerokiej publiczności w europejskich pucharach. Kochalski spodziewał się awansu do fazy ligowej. - Wiedziałem, po co przychodzę do Karabachu, wiedziałem, jaki klub ma cel i jaki cel ja sobie postawiłem. I to nie były nierealne założenia, wręcz przeciwnie - mówił.
Początek pobytu w zupełnie nowym otoczeniu nie był dla niego łatwy. - Oczekiwania wobec Kochalskiego już były wysokie. Jednak w jego pierwszym roku było widać brak doświadczenia w europejskich pucharach. W tym sezonie Kochalski wszedł jednak na wysoki poziom. Rzeczywiście, w tej chwili wszyscy w Azerbejdżanie o nim wiedzą i mają o nim pozytywne zdanie. W Karabachu byli wcześniej także zagraniczni bramkarze, tacy jak Asmir Begović, Ibrahim Sehić czy Andriej Łuniow. Ale uważam, że pod względem korzyści dla drużyny Kochalski stoi na wyższym poziomie - powiedział nam Mirbaghiragha Jafarli, dziennikarz sportal.az.
25-latek rozgrywa swój premierowy sezon na poziomie Ligi Mistrzów i zbiera kapitalne recenzje. Jego zespół odniósł dwa zwycięstwa i sprawił też ogromną niespodziankę, remisując 2:2 z Chelsea. Polak zaprezentował próbkę swoich umiejętności w przegranym 0:2 starciu z SSC Napoli, kiedy popisał się wspaniałą interwencją po strzale Rasmusa Hojlunda z rzutu karnego.
- Mateusz Kochalski spisuje się w tym sezonie znakomicie. Karabach miał wcześniej problemy z obsadą bramki, ale Kochalski praktycznie rozwiązał ten kłopot. Trener Gurban Gurbanov głównie stawia na polskiego bramkarza w meczach Ligi Mistrzów. W lidze azerskiej natomiast rotuje on z Shahrudinem Mahammadaliyeve, a w ostatniej kolejce wystąpił też Fabian Buntić - wyjaśnił Ceyhun Aliyev, założyciel i redaktor naczelny serwisu sport24.az.
Ekspert zwrócił uwagę, że Azerbejdżan okazał się właściwym miejscem do rozwoju dla młodego bramkarza. Kochalski dużo zawdzięcza trenerowi Gurbanovowi oraz jego współpracownikom.
- Kochalski ma bardzo solidne fundamenty. Są jednak także powody, dla których osiąga taki poziom właśnie w Karabachu. To trenerzy bramkarzy tego klubu: Elkhan Hasanov (trener główny) i Huseyn Seyidov (asystent). Praca z nimi przebiega bardzo dobrze i dzięki temu Kochalski jest dziś na takim poziomie. Oczywiście wcześniej dobrze radził sobie także w Stali. Jednak po raz pierwszy jest bramkarzem zespołu, który dominuje i stale atakuje. Wspomnę jeszcze o jednej rzeczy. Co ciekawe, wielu polskich bramkarzy grających wcześniej w Azerbejdżanie również się wybijało. Można tu wymienić Pawła Kapsę, Dawida Pietrzkiewicza czy Łukasza Sapelę. Teraz Kochalski pokazuje się z najlepszej strony. Polska szkoła bramkarzy dobrze pasuje do azerskiej piłki, do ligi azerskiej i tutejszych klubów - dodał Jafarli.
Debiut w kadrze i wielki transfer?
Uzdolniony bramkarz puka do drzwi pierwszej reprezentacji Polski - na treningach przyglądali mu się już zarówno Michał Probierz, jak i Jan Urban. Zawodnik Karabachu z pozycji rezerwowego obejrzał listopadowe mecze eliminacji MŚ 2026 z Maltą i Holandią. Debiut jest kwestią czasu.
- Kochalski może rozwinąć się jeszcze bardziej. Jego atutem jest to, że równie dobrze spisuje się zarówno w europejskich pucharach, jak i rozgrywkach krajowych. Karabach to drużyna funkcjonująca jak rodzina - Gurban Gurbanov stworzył tam świetną dyscyplinę, system i atmosferę. To zespół z charakterem, a Kochalski szybko się do tego zaadaptował. Prawdopodobnie trudno będzie utrzymać go w klubie przez kolejne pół roku czy rok, ponieważ po udanych występach w Lidze Mistrzów liczba klubów zainteresowanych jego transferem wzrośnie. Jest bardzo dobry między słupkami i w grze nogami. Kochalski potrafi w pełni zapanować nad polem bramkowym - Jafarli wymieniał jego mocne strony.
Po udanych występach w europejskiej elicie pojawiły się spekulacje na temat transferu, chociaż jeden z naszych rozmówców nie spodziewa się, by do niego doszło w zimowym okienku. Kochalski ma jeszcze coś do udowodnienia.
- Kochalski ma potencjał, by grać w jednej z czołowych lig w Europie, ale na to jest jeszcze za wcześnie. Aby przenieść się ligi TOP 5, musi udowodnić swoją wartość przez co najmniej dwa kolejne sezony. Jednymi z największych atutów Kochalskiego są jego szybkie reakcje oraz umiejętność czytania gry. Bramkarz ma kontrakt z Karabachem do lata 2027 roku. Jeśli pojawi się duża oferta, może opuścić klub. Jak wspomniałem wcześniej, musi jednak jeszcze trochę poczekać, zanim trafi do jednej z czołowych lig - nadmienił Aliyev.
Lokalne media podawały, że Kochalski znajduje się na celowniku Borussia Dortmund, zaś Karabach żąda co najmniej siedmiu milionów euro (więcej TUTAJ). Zakładając, że te doniesienia się potwierdzą, Polak byłby najdrożej sprzedanym zawodnikiem przez azerski klub. Ekspert ma pewne wątpliwości, że bramkarz obecnie jest wart takich pieniędzy.
- Jeśli Kochalski utrzyma obecne tempo rozwoju, możliwe, że zobaczymy go w silniejszej europejskiej lidze. Ale sądzę, że teraz nigdzie nie odejdzie - i nie powinien. Aby zrobić kolejny krok, musi utrzymać ten poziom przez co najmniej rok lub 1,5 roku. Dopiero potem może przejść do innego klubu. Kochalski gra w europejskich pucharach, regularnie pokazuje swój wysoki poziom. Karabach już teraz dobrze zarabia na sprzedaży piłkarzy - Juninho został sprzedany do Flamengo za 5 milionów euro, wcześniej klub zarobił na transferach Kady'ego Borgesa do Krasnodaru i Ibrahimy Wadjiego do Saint-Etienne. Patrząc na obecną formę Kochalskiego, można przypuszczać, że jego cena wynosiłaby co najmniej 2,5-3 mln euro. Jeśli jednak będzie dalej tak się rozwijał, w przyszłości kwota transferu może wzrosnąć nawet do 7-8 milionów - sądzi Jafarli.
Przed Kochalskim następne wyzwanie w Lidze Mistrzów. W środę o godz. 18:45 rozpocznie się spotkanie Karabachu Agdam z Ajaksem Amsterdam. Podopieczni Gurbanova nadal są w grze o awans do fazy pucharowej.
Rafał Szymański, WP SportoweFakty