Krzysztof Danielewicz: Nikt nie zna złotego środka

Piłkarze Śląska Wrocław w 2015 ciągle nie potrafią odnieść zwycięstwa. W ostatniej kolejce podopieczni Tadeusza Pawłowskiego bezbramkowo zremisowali z Podbeskidziem Bielsko-Biała.

Mecz Śląska Wrocław z Podbeskidziem Bielsko-Biała nie był porywającym widowiskiem. Na boisku brakowało ciekawych akcji i strzałów na bramkę. Ostatecznie potyczka zakończyła się bezbramkowym remisem.
[ad=rectangle]

- Brakowało sytuacji, chociaż była szansa na strzelenie bramki. Naszym założeniem było przewyższyć Podbeskidzie jakością piłkarską, bo wiemy jak Podbeskidzie gra w piłkę. Jest tam dużo kopania do przodu, dużo wrzucania piłki z autu, walki o górne piłki. Trzeba to szanować, bo też zdobywają punkty, są niezłym zespołem i rzeczywiście bardzo ciężko się przeciw nim gra. My mamy tę piłkarską jakość i chcieliśmy ją zaprezentować na tyle, żeby przeciwstawić się tym atutom, które ma Podbeskidzie. Mieliśmy posiadanie piłki, ale nie potrafiliśmy wykreować z tego sytuacji bramkowych - mówił po ostatnim gwizdku sędziego Krzysztof Danielewicz.

Piłkarze Śląska od dawna nie mieli powodów do radości
Piłkarze Śląska od dawna nie mieli powodów do radości

Sam pomocnik WKS-u miał pretensje także do siebie. - Z mojego punktu widzenia, teraz zagrałem około 20 minut i mogłem wykonać lepiej ostatnie podanie, mogłem lepiej zagrać do Flavio. Mogłem też lepiej przyjąć piłkę, gdzie było blisko rzutu karnego. To są takie detale, które decydują o tym, czy będzie sytuacja do strzelenia bramki czy nie - skomentował zawodnik.

Wrocławianie liczą na to, że przełamią się już w następnym meczu. Na razie jednak ciągle rozczarowują swoich kibiców. W meczu z Podbeskidziem zielono-biało-czerwoni mieli problem nawet ze stworzeniem dobrej sytuacji pod bramką przeciwnika. - Można to nazwać tak, że brakuje ostatniego podania czy wzięcia większego ryzyka przy polu karnym przeciwnika. Tak naprawdę nikt nie zna złotego środka. Równie dobrze mogliśmy strzelić bramkę i byśmy rozmawiali o tym, że się przełamaliśmy i jedziemy po mistrzostwo. Niestety tak nie jest. To jest teraz nasza kwestia, żeby się przygotować jak najlepiej do następnego meczu i po prostu w końcu odnieść to zwycięstwo na przełamanie - podsumował Danielewicz.

Źródło artykułu: