Milos Lacny został przez Śląsk Wrocław sprowadzony zimą. Miał być konkurentem dla Marco Paixao. Portugalczyk ma jednak w klubie niepodważalną pozycję, a Lacny zbyt wiele szans na pokazanie swoich umiejętności nie dostaje. W meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała Tadeusz Pawłowski wpuścił go na boisko w 76. minucie. W 87. minucie Lacnego na murawie już nie było. Po dwóch żółtych kartach napastnik zakończył swój udział w tym widowisku.
[ad=rectangle]
- Wpuściliśmy go, aby wygrać mecz, albo coś zrobić w kierunku zwycięstwa. Szkoda, że się tak zachował. Ne pewno walczył i chciał, ale tu trzeba troszeczkę inteligencji i rozwagi. Będziemy dyskutować nad tym. Na pewno to nie jest szczyt rozwagi, ale tak się stało. Dobrze, że skończyło się to bez większych konsekwencji dla nas - mówił po meczu szkoleniowiec Śląska.
Lacny miał jedną dobrą szansę na zdobycie gola, lecz po jego uderzeniu głową piłka trafiła w słupek. Dwa faule nie uszły mu jednak płazem. - Milos jest takim zawodnikiem. Nawet jak oglądaliśmy jego wcześniejsze mecze w poprzednich drużynach, to specjalizował się w takich nierozważnych wślizgach - skomentował trener WKS-u.
Śląsk z Podbeskidziem bezbramkowo zremisował. Wrocławianie w 2015 roku nie odnieśli jeszcze zwycięstwa.