Paweł Golański: Czas wygrać w Poznaniu

- Nie ma mowy o strachu. Oczywiście jest szacunek dla przeciwnika, bo jest wyżej w tabeli i ma w swoich szeregach dobrych piłkarzy, natomiast jedziemy tam po punkty - oznajmił kapitan Korony Kielce.

Sebastian Najman
Sebastian Najman
Przed piłkarzami Korony wymagające zadanie. Nie dość, że zmierzą się z silną piłkarsko drużyną, to jeszcze przyjdzie im wystąpić na stadionie, którego jeszcze nigdy nie udało im się zdobyć. - Jest czas w niedzielę żeby pokazać się z jak najlepszej strony i w końcu tam wygrać. Wiemy, że Lech jest dobrą drużyną, ale mamy swoje założenia i zrobimy wszystko żeby zaprezentować się dobrze - przekonuje Paweł Golański.
Gdzie zdaniem kapitana złocisto-krwistych tkwi problem niemocy na wielkopolskiej ziemi? - Może w głowach. Wiele drużyn jadąc do Poznania czy Warszawy nastawia  się przed meczem, że będzie ciężko bo zawsze te dwa zespoły walczą o mistrzostwo i z góry w głowach jest obawa - stwierdził. Siedem meczów bez porażki sprawiło, że kielczanie uwierzyli w siebie i zamierzają przystąpić do niedzielnej rywalizacji z podniesionymi głowami.

- Mamy dobrą passę, nasze gra wygląda dobrze i nie ma w niej przypadku, każdy wie co ma robić. To jest nasza siła i to procentuje. Nie ma mowy o strachu. Oczywiście jest szacunek dla przeciwnika, bo jest wyżej w tabeli i ma w swoich szeregach dobrych piłkarzy, natomiast jedziemy tam po punkty - deklaruje "Golo".

Początki pracy Ryszarda Tarasiewicza w Kielcach nie były udane. Wszystko zaczęło się jednak zmieniać od jesiennego spotkania z... Kolejorzem (2:2). - Pamiętam początek sezonu kiedy nie było wyników i wiele osób, które uważają się za wielkich znawców, skazywało nas na najgorsze. Czas pokazuje zupełnie co innego. Trener od samego początku przedstawił nam pomysł na zbudowanie tej drużyny i czego będzie od nas wymagał na boisku. Akurat tak się złożyło, że kiedy przyszedł nie było dużo czasu i wyniki nie zadowalały wszystkich. Wierzyliśmy jednak, że to się zmieni i widać, że poszło to w dobrym kierunku.

Paweł Golański zwrócił uwagę, że mimo lepszego okresu warto tonować nastroje. - Nie ma co popadać w huraoptymizm i mówić, że jesteśmy nie wiadomo jak wspaniałą drużyną. Musimy spokojnie krok po kroku pracować żeby być w tabeli jak najwyżej - powiedział.

Były reprezentant Polski nie wystąpił w ostatnim meczu z Górnikiem Łęczna (2:0) z powodu pauzy za żółte kartki. Biorąc pod uwagę również wcześniejszą przerwę reprezentacyjną, 32-latek od trzech tygodni nie wybiegł na boisko. Nic więc dziwnego, że jest "głodny gry" i chce pomóc drużynie. W jaki sposób? Chociażby wykonując stałe fragmenty. - Już od dłuższego czasu stwarzamy zagrożenie po stałych fragmentach gry. Dużo drużyn zdobywa tak bramki, również my i trzeba wycisnąć z tego jak najwięcej. Szczerze mówiąc nie jest ważne kto strzela, kto podaje, najważniejsze żeby Korona zdobywała punkty.

Piłkarze Korony współfinansują wyjazd kibiców do Poznania

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×