Paweł Golański: Czas wygrać w Poznaniu
- Nie ma mowy o strachu. Oczywiście jest szacunek dla przeciwnika, bo jest wyżej w tabeli i ma w swoich szeregach dobrych piłkarzy, natomiast jedziemy tam po punkty - oznajmił kapitan Korony Kielce.
- Mamy dobrą passę, nasze gra wygląda dobrze i nie ma w niej przypadku, każdy wie co ma robić. To jest nasza siła i to procentuje. Nie ma mowy o strachu. Oczywiście jest szacunek dla przeciwnika, bo jest wyżej w tabeli i ma w swoich szeregach dobrych piłkarzy, natomiast jedziemy tam po punkty - deklaruje "Golo".
Początki pracy Ryszarda Tarasiewicza w Kielcach nie były udane. Wszystko zaczęło się jednak zmieniać od jesiennego spotkania z... Kolejorzem (2:2). - Pamiętam początek sezonu kiedy nie było wyników i wiele osób, które uważają się za wielkich znawców, skazywało nas na najgorsze. Czas pokazuje zupełnie co innego. Trener od samego początku przedstawił nam pomysł na zbudowanie tej drużyny i czego będzie od nas wymagał na boisku. Akurat tak się złożyło, że kiedy przyszedł nie było dużo czasu i wyniki nie zadowalały wszystkich. Wierzyliśmy jednak, że to się zmieni i widać, że poszło to w dobrym kierunku.
Paweł Golański zwrócił uwagę, że mimo lepszego okresu warto tonować nastroje. - Nie ma co popadać w huraoptymizm i mówić, że jesteśmy nie wiadomo jak wspaniałą drużyną. Musimy spokojnie krok po kroku pracować żeby być w tabeli jak najwyżej - powiedział.
Były reprezentant Polski nie wystąpił w ostatnim meczu z Górnikiem Łęczna (2:0) z powodu pauzy za żółte kartki. Biorąc pod uwagę również wcześniejszą przerwę reprezentacyjną, 32-latek od trzech tygodni nie wybiegł na boisko. Nic więc dziwnego, że jest "głodny gry" i chce pomóc drużynie. W jaki sposób? Chociażby wykonując stałe fragmenty. - Już od dłuższego czasu stwarzamy zagrożenie po stałych fragmentach gry. Dużo drużyn zdobywa tak bramki, również my i trzeba wycisnąć z tego jak najwięcej. Szczerze mówiąc nie jest ważne kto strzela, kto podaje, najważniejsze żeby Korona zdobywała punkty.