Udinese nie sprostała, ale za to już całkiem niedawno - Borussia Dortmund z Jakubem Błaszczykowskim w składzie. Co więcej, o odpadnięciu przez Niemców z rywalizacji w Pucharze UEFA zadecydował rzut karny, zepsuty właśnie przez naszego piłkarza. Teraz zatem zawodnicy Lecha Poznań staną przed niepowtarzalną szansą... "pomszczenia" kolegi z reprezentacji Polski, a sam Franciszek Smuda postara się zrewanżować Włochom za wcześniejsze przegrane z nimi, kiedy prowadził Widzew Łódź i Legię Warszawa.
- Skoro Kubie tak z Udinese nie poszło, to rzeczywiście trzeba go pomścić - uśmiecha się Grzegorz Wojtkowiak, obrońca Lecha i kolega "Błaszcza" z kadry biało-czerwonych. - Najgorsze, że zagramy już w lutym, a polskie drużyny w tym okresie nie są w najwyższej formie. Na szczęście mamy w planach kilka poważnych sparingów przed starciem z Włochami, więc mimo niekorzystnego terminu powinniśmy być gotowi - zapowiada Wojtkowiak. - Szanse oceniam 50:50. Absolutnie nie boimy się Włochów, nie po to wyszliśmy z grupy, żeby teraz się położyć ze strachu. Szczerze mówiąc, nie znam żadnego piłkarza Udinese.