Chociaż koroniarze nie mieli już szans na wywalczenie miejsca w pierwszej ósemce, to w meczu z gdańszczanami pokazali, że ich forma cały czas jest na niezłym poziomie. - Gratuluję moim zawodnikom zwycięstwa i dobrej postawy. Te dwie bramki, które strzeliliśmy wyjątkowo szybko jak na nas, wprowadziły trochę rozluźnienia i nas uśpiły. Trzeba jednak oddać Lechii, że w pierwszej połowie była bardzo dynamiczna i kreatywna - mówił Ryszard Tarasiewicz.
[ad=rectangle]
Podopieczni 53-letniego szkoleniowca bardzo szybko strzelili dwie bramki, co jednak nie uspokoiło ich gry. Biało-Zieloni potrzebowali zaledwie pięciu minut, aby odrobić straty. - Miałem takie mieszane uczucia po tych 20 minutach. Myśleliśmy, że 2:0 da nam spokój w grze - stwierdził trener Korony. Po zmianie stron gospodarze wyglądali na znacznie lepiej poukładaną drużynę. - Myślę, że chłopaki bardzo dobrze zrealizowali to, co przekazaliśmy sobie w przerwie. Mam na myśli przede wszystkim organizację gry poprzez dwóch skrajnych pomocników. Zastanawiałem się, że czy będziemy w stanie odpowiedzieć na agresywną grę rywala z dużym polotem i mogę powiedzieć, że zasłużyliśmy na zwycięstwo.
Jednym z kluczowych zawodników w ekipie gospodarzy był Olivier Kapo. To właśnie Francuz otworzył wynik i asystował przy trafieniu Luisa Carlosa. Jego występ stał pod znakiem zapytania, a to wszystko przez ból pleców. - Kapo rozegrał bardzo dobre i dynamiczne spotkanie. Tak jak to Francuzi, oni grają ligę o 20, więc mają sjestę po południu, podwieczorek i do roboty - powiedział Tarasiewicz.
Złocisto-krwistym do miejsca w grupie mistrzowskiej zabrakło tylko dwóch punktów. Mimo to nikt w Kielcach nie zamierza użalać się nad swoim losem. Wszyscy z optymizmem patrzą w przyszłość. - Uważam, że jest więcej pozytywów jeżeli chodzi o naszą grę. Idziemy w dobrym kierunku i myślę, że po tych 30 kolejkach zasłużyliśmy na swoje miejsce, chłopaki zrobili kawał dobrej roboty.
Korona ma pięć oczek przewagi nad ostatnim w tabeli Zawiszą Bydgoszcz. O komforcie nie ma więc mowy. - Mecz jest zawsze meczem. Będziemy teraz grali z zespołami walczącymi o byt. Jeśli mielibyśmy grać z drugą siódemką i punkty nie byłby dzielone, to może moglibyśmy powiedzieć coś więcej. Nie przemawia przeze mnie skromność, tylko mówiłem już kiedyś, że dobra dobra gra nie gwarantuje punktów.