Ryszard Tarasiewicz: Miałem mieszane uczucia
Kielczanie udanie zakończyli rundę zasadniczą, pokonując Lechię Gdańsk 3:2. Zamiast jednak szykować się do walki w grupie mistrzowskiej, przed nimi ciężki bój o pozostanie w T-Mobile Ekstraklasie.
Jednym z kluczowych zawodników w ekipie gospodarzy był Olivier Kapo. To właśnie Francuz otworzył wynik i asystował przy trafieniu Luisa Carlosa. Jego występ stał pod znakiem zapytania, a to wszystko przez ból pleców. - Kapo rozegrał bardzo dobre i dynamiczne spotkanie. Tak jak to Francuzi, oni grają ligę o 20, więc mają sjestę po południu, podwieczorek i do roboty - powiedział Tarasiewicz.
Złocisto-krwistym do miejsca w grupie mistrzowskiej zabrakło tylko dwóch punktów. Mimo to nikt w Kielcach nie zamierza użalać się nad swoim losem. Wszyscy z optymizmem patrzą w przyszłość. - Uważam, że jest więcej pozytywów jeżeli chodzi o naszą grę. Idziemy w dobrym kierunku i myślę, że po tych 30 kolejkach zasłużyliśmy na swoje miejsce, chłopaki zrobili kawał dobrej roboty.
Korona ma pięć oczek przewagi nad ostatnim w tabeli Zawiszą Bydgoszcz. O komforcie nie ma więc mowy. - Mecz jest zawsze meczem. Będziemy teraz grali z zespołami walczącymi o byt. Jeśli mielibyśmy grać z drugą siódemką i punkty nie byłby dzielone, to może moglibyśmy powiedzieć coś więcej. Nie przemawia przeze mnie skromność, tylko mówiłem już kiedyś, że dobra dobra gra nie gwarantuje punktów.
Punkty dla Korony, "ósemka" dla Lechii - relacja z meczu Korona Kielce - Lechia Gdańsk