Stalówka niepocieszona po meczu z Zagłębiem. "Nie zdobyliśmy punktu, ale straciliśmy dwa"

Stal Stalowa Wola tylko zremisowała na własnym boisku z Zagłębiem Sosnowiec, mimo że od 13. minuty grała w przewadze. Dla zielono-czarnych to strata ważnych punktów.

Stalowcy nie mogą być zadowoleni z punktu, bo właściwie przez cały mecz prowadzili grę, stwarzali sobie okazje, ale nie potrafili ich wykorzystać. Ten remis można traktować nawet w kategoriach porażki. Gracze ze Stalowej Woli źle weszli w drugą połowę zawodów, gdyż szybko stracili gola. - Może nie do końca należy remis traktować jak porażkę, bo zawsze zyskaliśmy punkt. Na pewno jest wielki niedosyt. Fatalnie zachowaliśmy się przy stracie gola. Powinniśmy być bardziej skoncentrowani na początku drugiej połowy. Stało się jak się stało. Zdobyliśmy tylko jedno oczko. [i]Moja głupia strata, piłka podskoczyła na boisku i goście mieli rzut z aut. Szybko go rozegrali i niestety straciliśmy bramkę. Mogliśmy się jednak znacznie lepiej zachować w tej sytuacji[/i] - powiedział pomocnik Stali Mateusz Kantor.

Zielono-czarni nie wykorzystali sporej szansy na końcowy triumf, gdyż rywale praktycznie cały mecz grali w osłabieniu. Piłkarze z Podkarpacia mogą więc czuć ogromny niedosyt. - Nie zdobyliśmy punktu, ale straciliśmy dwa. Od 13. minuty gramy z przewagą zawodnika. Strzelamy bramkę, prowadzimy 1:0, mamy wszystko pod kontrolą i jeden moment dekoncentracji, jeden prosty błąd, który nie powinien się przydarzyć. Zagłębie nieprzypadkowo jest liderem II ligi i przegrało tylko jeden mecz w tej rundzie, więc potrafiło ten błąd wykorzystać. Potem dążyliśmy do strzelenia drugiej bramki, ale zespół z Sosnowca umiejętnie się bronił. Było trochę zamieszania, a piłka nie chciała wpaść, albo brakowało dokładnego podania, albo strzału na bramkę. Na pewno chłopcy się starali i zostawili zdrowie na boisku, ale niedosyt jest u mnie i u całego zespołu - stwierdził opiekun Stalówki Jaromir Wieprzęć.
[ad=rectangle]
Przez ostatnie 20 minut drugiej odsłony zawodów Stalówka nie wychodziła z połowy Zagłębia, a mimo to nie zdołała zdobyć zwycięskiego gola. Rywale z kolei wyprowadzili w końcówce kontry, które mogły nawet zakończyć się bramką. - Atakowaliśmy, ale jakiejś klarownej, 100 proc. sytuacji nie mieliśmy. Dobrze wyglądała nasza gra skrzydłami, dużo dośrodkowań. Mogliśmy się pokusić o kolejne trafienie, ale nie były to właśnie jakieś bardzo dobre sytuacje - kontynuuje Kantor.

Stalowcy mimo straty punktów nadal liczą się w wcale o awans. Za graczami z Podkarpacia już są mecze z czołowymi drużynami ligi. Teraz czekają na nich teoretycznie słabsi przeciwnicy, ale jak pokazują obecne rozgrywki wcale nie jest łatwo wygrać z rywalem z dołu ligowej tabeli.

Komentarze (0)