Prezes Piasta: Sprawa trenera jest ciągle otwarta

Czternaste miejsce w tabeli ekstraklasy, piętnaście punktów na koncie. W szeregach gliwickiego Piasta nie mogą być zadowoleni ze swojej postawy minionej jesieni. W przerwie zimowej w zespole dojdzie do sporych zmian. Niewykluczone, że z posadą pożegna się szkoleniowiec Marek Wleciałowski. Przyszłość trenera nadal jest niepewna.

Prezes beniaminka - Jacek Krzyżanowski w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl przyznał, że sądził, iż drużyna w tym sezonie będzie mimo wszystko radziła sobie lepiej. Tymczasem przed piłkarską wiosną Piast znajduje się w trudnej sytuacji, bo widmo degradacji coraz poważniej spogląda w jego oczy. - Pierwotnie zakładaliśmy, że będzie troszeczkę lepiej niż jest. Natomiast po rozpoczęciu i w trakcie rozgrywek nasze oczekiwania wzrosły, ale zdajemy sobie sprawę, że ta runda nam nie wyszła i jesteśmy w pozycji klubu zagrożonego potencjalnie spadkiem. Zresztą podejrzewam, że i nasi kibice są niezadowoleni z naszej gry, również sami piłkarze ze swojej postawy też - powiedział.

Po dobrym początku, bo zwycięstwie nad Cracovią i remisie z Bełchatowem, w klubie mieli prawo liczyć na wyższą lokatę po rundzie jesiennej. Sytuacja Piasta nie jest jednak zbyt ciekawa. Dla beniaminka co prawda to pierwszy w historii sezon w szeregach ekstraklasy, ale to nie oznacza, że oczekiwania są minimalne. - Liczyłem na odrobinę więcej. Przyznaję, że pierwszy rok w ekstraklasie traktujemy jako rok poznawczy. My naprawdę nie mamy takiego doświadczenia, aby po prostu zaaklimatyzować się szybciej. Nie wiedzieliśmy też, jakim potencjałem dysponuje drużyna w konfrontacji z najlepszymi zespołami w kraju. Stąd nasze oczekiwania nie były wysokie, ale wyższe od rezultatów osiągniętych - wyjaśnił prezes gliwiczan.

Patrząc na ruchy transferowe Piasta, wykonane jeszcze przed startem rozgrywek, a także w ich trakcie, wydaje się, że większość z nich nie była trafiona. Marcinowie Bojarski i Radzewicz grali poniżej oczekiwań. Zdecydowanie więcej spodziewano się po Mariuszu Muszaliku, a zwłaszcza po napastnikach. Tymczasem kwartet Prędota-Koczon-Folc-Olszar tej jesieni zdobył w lidze łącznie zaledwie dwie bramki! - Wzmocnieniem na pewno było zatrudnienie Olszara. Na pewno Kamila Glika, bo to jest bardzo dobry zawodnik z dużym potencjałem na przyszłość. Natomiast rzeczywiście transfery dokonane wcześniej, nie były do końca trafione. Tu nie chodzi o oskarżanie kogoś. Były to jednak wybory trenerów, bo taką zasadę tu stosujemy, a my jeżeli możemy te życzenia spełnić w sensie finansowym, to to robimy. To były wybory jeszcze poprzednika pana trenera Marka Wleciałowskiego, pana Piotra Mandrysza, a nawet jeszcze Bogusława Pietrzaka - stwierdził Jacek Krzyżanowski.

W styczniu w Piaście szykuje się niemała przebudowa. Z klubem powinno się pożegnać aż dziewięciu zawodników. Na rozbrat z Gliwicami już zdecydowali się: Piotr Petasz, Marcin Nowak i Michał Szczyrba. Na tym jednak nie koniec. - Kukulski chyba już niedługo dogada się z Podbeskidziem Bielsko Biała. Z pozostałych zawodników chyba bliski porozumienia z GKS-em Katowice jest jeden z napastników, ale nie chciałbym teraz mówić więcej, bo to są rozmowy, które dotyczą tych piłkarzy bezpośrednio. Nie chciałbym zepsuć komuś tych negocjacji. Jest taka szansa, że paru z nich znajdzie swoje miejsce. Jest też możliwość taka, że niektórzy zostaną. Sprawa jest otwarta. Na razie tempo zmian jest w miarę przyzwoite - zauważył numer jeden gliwickiego klubu.

Jedni odchodzą, inni przychodzą. W grudniu umowy z Piastem podpisali: Kamil Wilczek, Piotr Bronowicki oraz Damian Serweryn. Ofensywa gliwiczan na rynku transferowym nadal trwa. Obecnie prowadzone są rozmowy m.in. z menedżerem 22-letniego obrońcy Wisły Kraków - Mateusza Kowalskiego. - Dalej szukamy. Szukamy obrońcy, ponieważ być może odejdzie od nas Adam Banaś. Szukamy bardziej skutecznych napastników, bo tych, których mamy, będziemy się starali gdzieś zagospodarować w innych klubach. Myślę również, że ta ocena jaką publicznie podał pan trener Wleciałowski będzie wskazówką w doborze zespołu na następną rundę - wyjaśnił prezes.

Nie jest jednak powiedziane, że Marek Wleciałowski wiosną poprowadzi Piasta. W klubie opinie na temat jego pracy są podzielone. We wtorek 23. grudnia pan Jacek Krzyżanowski odbył rozmowę ze szkoleniowcem. W planach są kolejne spotkania w tej sprawie. - Rozmawialiśmy na ten temat z trenerem i osobą odpowiedzialną w klubie za sprawy finansowe. Myślę, że sprawy Marka jako tako to nie ma. W okresie kiedy jest przerwa, dokonujemy oceny osiągnięć zespołu, dokonujemy też oceny pracy trenera. Przyznaję, że jest ona różna. U różnych ludzi jest często odmienna. Na dzień dzisiejszy mogę tylko tyle powiedzieć, że żadnych decyzji kadrowych w tej materii nie podjęliśmy. Myślę jednak, że to się stanie. Niekoniecznie zaraz ma być związane z odejściem Marka. Akurat ta sprawa jest jeszcze ciągle otwarta. Oczekuję jednak lepszych wyników, lepszych rezultatów. Trener jest w sytuacji trudnej. Zastał zespół w takim składzie, a nie w innym. Nie miał na to wpływu, bo transfery zostały dokonane wcześniej. Podjął się takiego, a nie innego zadania. Na razie wygląda to tak, a nie inaczej. Stąd różne oceny. Mamy jeszcze trochę czasu, kilka zaplanowanych spotkań. Aktualnie właśnie rozmawiamy na temat trenera - tłumaczył prezes.

Zmiany personalne to jedno, kwestie organizacyjne drugie. Wszystko wskazuje na to, że Piast wszystkie domowe spotkania rundy wiosennej rozegra w Wodzisławiu Śląskim. Niedawno pojawił się cień nadziei, że większość meczów mogłaby się odbyć w Gliwicach, ale te nadzieje szybko zostały rozwiane. Minie trochę czasu, nim stadion Piastunek będzie spełniał wymogi licencyjne. - Tak to wygląda, że firma, która wygrała przetarg na wykonanie projektu, wykona ten projekt, jak sądzę w terminie, to znaczy do końca miesiąca stycznia. W lutym mógłby być ogłoszony przetarg na wykonanie tego stadionu. Czy uda się na tyle szybko ustalić pierwsze zadania, bo ten projekt może zostać rozbity na kilka elementów, na pewne etapy, tego nie wiem. W przypadku, gdyby zostały dokonane takie zmiany, które pozwolą na rozgrywanie meczów piłkarskich już w tym sezonie, to będziemy o to zabiegać, ale czy to się uda, trudno powiedzieć - wyjaśnił Krzyżanowski.

Nic nie wskazuje też na to, by wiosną Piast pozyskał sponsora. Klub raczej będzie się musiał obejść bez tego typu wsparcia, bo wszystkie do tej pory przeprowadzone rozmowy zakończyły się fiaskiem. - Mieliśmy pewne nadzieje związane z gliwickim Oplem. Rzeczywiście zgłaszaliśmy się do wielu zakładów w strefie. Akurat nieszczęśliwie trafiamy, bo po pierwsze trafiliśmy na okres pewnego kryzysu i zastoju na rynku. Oczywiście w tym przypadku znaczącym elementem jest też to, co my w tej chwili potrafimy pokazać. Niestety jesteśmy dość miernym towarem rynkowym i myślę, że jeszcze trochę czasu upłynie, zanim znajdziemy kogoś, kto się nami zainteresuje - ocenił sytuację prezes.

Póki co w dobrym kierunku zmierza sprawa przekształcenia klubu w spółkę akcyjną. W styczniu dojdzie do spotkania z władzami miasta w tej kwestii. - To będzie prosta sprawa. Myślę, że w styczniu władze miejskie chcą objąć akcje w nowo powstałej spółce. Dokonają ocen audytu finansowego klubu. Myślę, że sprawdzą wszystko, co jest im potrzebne do podjęcia decyzji, które otwierałyby nam drogę do podpisania umowy. Jest zresztą taka uchwała rady miejskiej. Myślę, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby ta spółka powstała. Ona powinna myślę powstać wiosną przyszłego roku - wyjaśnił Jacek Krzyżanowski.

Mimo licznych problemów, z jakim zmagają się w zespole Piasta, prezes Jacek Krzyżanowski pozostaje optymistą. Wierzy, że po sezonie w klubie będą się cieszyli z utrzymania w szeregach najlepszych. - Muszę powiedzieć, że z dwóch powodów wydaje mi się, że zostaniemy w tej ekstraklasie. Pierwszy powód jest taki, że jednak trochę lepiej podchodzą do tego piłkarze. Ci, którzy zostają, poznali trudności, które nas czekają w ekstraklasie. Niektórzy z nich grali już na tym szczeblu rozgrywek, ale krótko. Niektórzy w ogóle nie mieli tego kontaktu. Myślę też, że to zdobyte doświadczenie zaowocuje na wiosnę. Sądzę, że również ewentualnie pozyskanie paru zawodników, o których zabiegamy w tej chwili, poprawi ten skład na tyle, że będziemy bardziej agresywnie grającym zespołem, zespołem częściej atakującym i osiągającym lepsze rezultaty. Wierzymy w to. Wierzę też, że zostaniemy w tej ekstraklasie, Wiem, że jest trudno, że będzie trudno. Z góry zakładam kłopoty, ale też liczę się z tym i wierzę w to głęboko, że efektem naszych działań będzie pozostanie w tej ekstraklasie - zakończył.

Komentarze (0)