Działacze Niebieskich przygotowali 7,5 tysiąca kart wstępu z myślą o kibicach Górnika, przekraczając tym samym regulaminowe 5 procent pojemności stadionu. W porównaniu z poprzednim meczem na śląskim gigancie zabrzanie dostali jednak o 5 tysięcy biletów mniej.
Co do ilości wejściówek przyznanych kibicom Górnika zdania są podzielone: fani z Chorzowa najchętniej przekazaliby jedynie regulaminowe 2 tysiące biletów, zaś w Zabrzu już odczuwalny jest niedosyt, bo liczono na co najmniej tyle, ile w marcu tego roku. Nietrudno domyślić się, że włodarze Ruchu na derbach Górnego Śląska chcą po prostu zarobić. Konfrontacja z Górnikiem to okazja do zgarnięcia sporej gotówki, czego nie można powiedzieć o wcześniejszych meczach Niebieskich na Stadionie Śląskim (dla przykładu listopadowe spotkanie z Wisłą Kraków zgromadziło na trybunach ledwie 6,5 tys. widzów), kiedy trzeba było dokładać do organizacji widowiska.
Tym razem przeciętny kibic Górnika, chcący obejrzeć tą prestiżową potyczkę, musi liczyć się z wydatkiem 35 zł (30 zł za bilet i 5 zł za przejazd z dworca PKP na stadion). Kontrowersyjna jest zwłaszcza cena wejściówki na sektory 21-25. Regulamin w zakresie bezpieczeństwa mówi bowiem jednoznacznie: "Ceny biletów dla kibiców przyjezdnych nie mogą przekraczać cen biletów na sektory podobnej kategorii dla kibiców miejscowych, o ile kluby nie porozumieją się osobno w tej kwestii." Miejsca dla kibiców Ruchu na sektorach o podobnej kategorii (35-39) wyceniono na 15 zł. Skąd więc wzięła się aż tak duża różnica?
Derby Górnego Śląska zaplanowano tym razem na ostatni weekend lutego. Całkiem możliwe, że atmosfera na stadionie będzie równie imponująca, jak przed rokiem. Nie można jednak wykluczyć, że tym razem organizatorzy przesadzili z cenami, bo przecież mecz 8. drużyny z outsiderem ekstraklasy nie jest wart 350, czy nawet 100 zł.
