Tadeusz Pawłowski: Nie mamy nic do stracenia

- Zostali wykartkowani ci, co mieli być wykartkowani, czyli ci, co byli zagrożeni - mówi Tadeusz Pawłowski, trener Śląska Wrocław. Zespół WKS-u w następnej kolejce rywalizować będzie z Legią Warszawa.

W piątek piłkarze Śląska Wrocław zremisowali 1:1 w Białymstoku z miejscową Jagiellonią. Było to ciekawe spotkanie, w którym oba zespoły wypracowały sobie kilka okazji strzeleckich. - Mieliśmy za zadanie grać w środkowym pressingu, żeby nie rozciągnąć się na boisku i uchronić się przed kontrami Jagiellonii. Myślę, że przez długi czas nam się to bardzo dobrze udawało, szczególnie w pierwszej połowie - mówił po ostatnim gwizdku sędziego Tadeusz Pawłowski.
[ad=rectangle]
Zielono-biało-czerwoni gola stracili na samym początku drugiej połowy. Jagiellonia przypuściła wówczas prawdziwy szturm na bramkę strzeżoną przez Mariusza Pawełka. - Mieliśmy słaby moment na początku drugiej połowy, gdzie mogło to nas kosztować dwie bramki i by było po meczu. Musimy to przeanalizować, będziemy musieli wychodzić wcześniej na druga połowę i się rozgrzewać. To jest niewytłumaczalne. Później bardzo dobrze się stało, że szybko wyrównaliśmy. Obydwie drużyny nic nie mogły sobie zrobić. Uważam, że wynik 1:1 jest zasłużony. Mamy kolejne dwa mecze z Legią i Lechem. Wracamy do domu, pracujemy dalej i przygotowujemy się do Legii - zaznaczył trener.

Z Jagiellonią wykartkowanych zostało dwóch podstawowych obrońców Śląska. Teraz przed wrocławianami natomiast potyczka ligowa z Legią Warszawa. - Zostali wykartkowani ci, co mieli być wykartkowani, czyli ci, co byli zagrożeni. Po to jest kadra, po to mamy innych zawodników. Będziemy pracować nad tym, by te luki załatać. Stało się i trzeba myśleć do przodu. Nie mamy nic do stracenia w tych spotkaniach, możemy tylko dużo wygrać. Będziemy grali o zwycięstwo, będziemy grali ofensywnie. We Wrocławiu zawsze prezentujemy się troszeczkę lepiej. Jest Dudu, który może zagrać w miejsce Mariusza Pawelca, a na prawą obronę będziemy kogoś szukać - podsumował Tadeusz Pawłowski.

Źródło artykułu: