Kolejorz może liczyć na dodatkowy zastrzyk gotówki (jak zapewnia sternik STS Mateusz Juroszek, nie jest to mała suma) w przypadku wywalczenia mistrzostwa Polski oraz zrealizowania celu związanego z występami w europejskich pucharach.
Czy to ma jeszcze bardziej zmobilizować zespół Macieja Skorży? - Nie podchodzimy do sprawy w taki sposób. Nie jest tak, że np. w 85. minucie przy wyniku remisowym zawodnik myśli sobie, że jeśli padnie gol, to czeka go premia. Nikomu nie przyświeca myślenie podobnymi kategoriami - zaznaczył prezes Lecha, Karol Klimczak.
[ad=rectangle]
Jaka jest zatem istota tych zapisów? - Razem z STS wierzymy, że cele sportowe, które sobie nakreśliliśmy zostaną zrealizowane. Gdy to się już stanie, sponsor zyska większą promocję swojej marki i my oczekujemy, że nam za to zapłaci. Z kolei punkt widzenia drugiej strony jest taki: faktycznie, jeśli będziecie mistrzem, to ekspozycja będzie lepsza, więc jesteśmy gotowi dołożyć dodatkowe środki. Jest to więc umowa biznesowa, ale w oparciu o silną wiarę, że Lech osiągnie sukces - wyjaśnił.
Dokładnych kwot, na jakie opiewa nowy kontrakt z bukmacherem nie podano do publicznej wiadomości, lecz pewne jest, że są one wyższe niż do tej pory. Czy to znajdzie odzwierciedlenie już w letnich transferach? - Nasze plany są jasno nakreślone na okres czterech lat i bez względu na to, czy zostaniemy mistrzem, czy też nie, będziemy je konsekwentnie realizować. Nie chciałbym mówić o szczegółach, ale na pewno krok po kroku będziemy szli do przodu - zakończył Klimczak.