Choć Pasy zdobyły w ostatnich trzech meczach siedem punktów, ich przewaga nad strefą spadkową wynosi tylko trzy "oczka". - Na każdym innym etapie rozgrywek każdy by to przyjął z pocałowaniem ręki. Widać po chłopakach, że dało im to spokój, ale jeden mecz może to zmącić, więc zachowujemy chłodne głowy - mówi trener krakowian.
[ad=rectangle]
Jacek Zieliński zaczął pracę w Cracovii od dwóch zwycięstw, ale w trzecim spotkaniu Pasy zremisowały z PGE GKS Bełchatów, tracąc szansę na odskoczenie od "kreski". - Cracovia gra z nożem na gardle od dłuższego czasu, więc to żadna nowość. Urok fazy finałowej polega na tym, że emocje będą do samego końca. Zdajemy sobie sprawę z tego, że sytuacja jest ciężka, ale jedziemy do Łęcznej, by odrobić stratę z meczu z GKS-em - mówi opiekun krakowian.
W spotkaniu z GKS-em Cracovia wystąpiła w ustawieniu 4-2-3-1 z trzema nominalnymi napastnikami: Denissem Rakelsem, Dariuszem Zjawińskim i Erik Jendrisek. Bardzo ofensywne zestawienie nie do końca zdało egzamin, ale trener Zieliński nie chciał zdradzić, czy odejdzie od tego pomysłu.
- Dobieram ustawienie pod potencjał zawodników, których posiadam. Z GKS-em zagraliśmy ofensywnie, bo chcieliśmy wygrać ten mecz, ale to ustawienie daje też możliwość bardziej defensywnej gry - tłumaczy opiekun Pasów.
Za kadencji Roberta Podolińskiego w środku pola obok siebie występowali Bartosz Kapustka i Marcin Budziński, ale nowy trener Cracovii nie zdecydował się jeszcze na skorzystanie z nich obu w jednym momencie. Który z nich jest w tej chwili bliżej "11"?
- Sytuacja jest dynamiczna i trudno mówić, kto jest bliżej składu. Obaj mają lepsze i gorsze momenty. To jest dwóch ciekawych zawodników i chodzi mi po głowie, by grali obok siebie, ale sytuacja w tabeli zmusza nas do innych rozwiązań. Obaj są wartościowymi zawodnikami - mówi trener Cracovii.
W kadrze Pasów na mecz w Łęcznej doszło do dwóch zmian: Krzysztofa Nykiela i Armiche'a Ortegę zastąpili Przemysław Kita i Paweł Jaroszyński.