Bartłomiej Konieczny: Psychologa jednak nie potrzebujemy
Obrońca Podbeskidzia Bielsko-Biała przyznaje, że jego zespół przystępując do walki o utrzymanie znalazł się w nieciekawym położeniu, ale w Bełchatowie pokazał swoją siłę.
Walczący o ligowy byt bełchatowianie w minioną sobotę nie sprawili większych problemów ekipie spod Klimczoka, która rzutem na taśmę znalazła się w grupie "spadkowej" T-Mobile Ekstraklasy, choć każdy w Bielsku-Białej liczył na więcej i szansa na grę w pierwszej ósemce była spora.
Gospodarze nie byli w stanie stworzyć w meczu z Podbeskidziem nawet jednej klarownej sytuacji do zdobycia bramki, a ich licznik celnych (co wcale nie znaczy, że groźnych) strzałów zatrzymał się na dwóch.Zwolnienie Leszka Ojrzyńskiego spotkało się z falą krytyki wśród ekspertów i kibiców piłkarskich w kraju. Zawodnicy szybko złapali jednak dobry kontakt z Dariuszem Kubickim i wygląda na to, że wspólnie bez większych problemów powinni być w stanie utrzymać zespół w ekstraklasie. - Myślę, że jest jakaś chemia między nami i treningi sprawiają nam wielką radość. Widać, że znów chce nam się żyć - zauważył nasz rozmówca.