Kamil Sylwestrzak zły na siebie i sędziego. "Takie kartki to farmazon"

Bramka Kamila Sylwestrzaka dała Koronie Kielce cenny punkt w meczu z Cracovią (1:1), ale obrońca złocisto-krwistych ma mieszane uczucia. Też dlatego, że zabraknie go w kolejnym ligowym spotkaniu.

Maciej Kmita
Maciej Kmita
W 27. minucie piątkowego meczu przy Kałuży 1 doszło do przepychanki z udziałem niemal wszystkich zawodników obu drużyny. Sędzia Marcin Borski wyłowił z awanturującego się tłumu Kamila Sylwestrzaka oraz Miroslav Covilo i tylko ich ukarał żółtymi kartkami. Dla obrońcy Korony było to czwarte "żółtko" w sezonie, co oznacza pauzę w następnym spotkaniu z Piastem Gliwice. Jego absencja to kolejny problem Korony w defensywie - z powodu kontuzji od pewnego czasu nie grają już Radek Dejmek i Paweł Golański.
- Jestem zdenerwowany na siebie, bo złapałem głupią żółtą kartkę, która wyklucza mnie z gry w następnym meczu. Mam do siebie o to straszne pretensje. To była głupia sytuacja. Uważam, że dawanie takich kartek to farmazon. Nic złego nie zrobiłem. Była jakaś delikatna przepychanka, ja dostałem z "liścia" od Sretenovicia, ale on nie dostał kartki. Nie mówię, że to błąd sędziego, ale ogólnie nie jestem za dawaniem takich kartek. To jest męska gra - mówi Sylwestrzak.Siedem minut przed przepychanką 27-latek zdobył swojego piątego ligowego gola w sezonie, zapewniając kielczanom pierwszy punkt w fazie finałowej. - Najważniejsze było zatrzymanie spirali porażek - mówił po spotkaniu trener Korony Ryszard Tarasiewicz. - Nas też to cieszy, bo czwarta porażka byłaby trudna do przełknięcia. Nie ukrywam, że przyjechaliśmy do Krakowa po wygraną i to chyba było widać na boisku, bo robiliśmy wszystko, żeby sięgnąć po zwycięstwo. Po trzech porażkach, ten remis jest dla nas motywujący. Może nie złapaliśmy oddechu, bo cały czas jest ścisk w dole tabeli, ale naprawdę dał nam dużo - mówi Sylwestrzak.
Złocisto-krwiści wybiegli na boisko przy Kałuży 1, znając już wynik spotkania Zawisza Bydgoszcz - Górnik Łęczna (1:1), który oznaczał, że bez względu na rezultat meczu z Cracovią, po 34. kolejce nie znaleźliby się w strefie spadkowej.

- Nie liczymy na to, że ktoś inny będzie tracił punkty - sami musimy wygrywać. Stać na zwycięstwa, bo z dnia na dzień nie zapomnieliśmy, jak się gra w piłkę. W sezonie zasadniczym graliśmy bardzo dobrze z rywalami, którzy są dziś w grupie mistrzowskiej, więc mamy nadzieję, że wygramy ostatnie trzy mecze - kończy Sylwestrzak.

Przedłużone serie Pasów i złocisto-krwistych - relacja z meczu Cracovia - Korona Kielce

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×