Finał Ligi Europy: Chwila grozy na Stadionie Narodowym
Chwilę grozy przeżyli uczestnicy rozgrywanego na Stadionie Narodowym w Warszawie finału Ligi Europy 2014/2015, gdy pod koniec spotkania przytomność stracił [tag=24800]Matheus[/tag] z Dnipro Dniepropietrowsk.
Maciej Kmita
W 88. minucie brazylijski pomocnik bezwładnie upadł na murawę. Szybko znaleźli się przy nim inni zawodnicy, którzy ułożyli piłkarza w pozycji bocznej ustalonej, a po chwili zajęły się nim służby ratunkowe. Gdy Matheusowi udzielano pierwszej pomocy, Stadion Narodowy kompletnie zamilkł i ponad 40 tysięcy uczestników oddychało w tym samym rytmie.
Przecież w ostatnich tygodniach z powodu zatrzymania akcji serca w czasie spotkań zmarli Belg Gregory Mertens z KSC Lokeren i Argentyńczyk Cristian Gomez z Atletico Parana. Szczęście w nieszczęściu, że zasłabnięcie Matheusa nie było spowodowane ukrytym problemem kardiologicznym, a zderzeniem głową z Benoitem Tremoulinasem, do którego doszło chwilę wcześniej.
Matheus boisko opuścił na noszach przy akompaniamencie braw Stadionu Narodowego oraz piłkarzy obu drużyn i do gry już nie wrócił. Po końcowym gwizdku okazało się, że Brazylijczyk doznał złamania nosa.
Polub Piłkę Nożną na Facebooku
Zgłoś błąd
inf. własna
Komentarze (3):
-
Olgiert Janicki Zgłoś komentarz
klaskał krzesełkami czy filarami? Jak krzesełkami, to ludzie musieli stać. No i czy oklaski były w rytmie oddechów? Dziękujemy Ci warszawo, za ten obiekt cudów. -
Nightmare Zgłoś komentarz
Matheus nigdy nie będziesz Polakiem -
Przemek M11 Zgłoś komentarz
Chyba uczeń pierwszej klasy by napisał ten tekst składniej niż jego autor.