Finał Ligi Europy: Wielki Krychowiak, wielka Sevilla

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Finał Ligi Europy na Stadionie Narodowym był wielkim wydarzeniem. Sam mecz dostarczył ogromnej ilości emocji. Zwycięstwo odniosła faworyzowana Sevilla z Polakiem, Grzegorzem Krychowiakiem w składzie.

45 tysięcy osób w środę zgromadziło się na trybunach Stadionu Narodowego w Warszawie w napięciu oczekując na pierwszy gwizdek arbitra, który miał rozpocząć finał Ligi Europy. W majowy wieczór naprzeciwko siebie stanęły jedenastki faworyzowanej Sevilli FC i dość nieoczekiwanie, Dnipro Dniepropietrowsk. - Szczerze mówiąc, nie planowaliśmy gry w finale. Apetyt rośnie jednak w miarę jedzenia - mówił jeszcze przed spotkaniem szkoleniowiec Ukraińców, Myron Markewicz.

W barwach tej pierwszej drużyny mecz w podstawowym składzie rozpoczął Grzegorz Krychowiak. Zagrał od początku nie dlatego, że ktoś nabawił się kontuzji czy trener musiał łatać dziury. Dziś Krychowiak to zawodnik Sevilli pełną gębą, jeden z ważniejszych piłkarzy dla zespołu, tworzący jego szkielet. [ad=rectangle] Nieoczekiwanie prowadzenie Dnipro

Nim jeszcze dobrze spotkanie się rozpoczęło, gola strzelił zespół Dnipro, na którego mało kto wskazywał. Hiszpanów wcale to nie sparaliżowało. - Graliśmy w różnych meczach, zdarzało się, że przegrywaliśmy. Teraz było tak samo. Kiedy przegrywaliśmy, wiedzieliśmy że musimy zachować spokój - wyjaśniał Unai Emery. Sevilla konsekwentnie dążyła do celu, wymieniając podanie za podaniem. Niemal bezbłędny w tym elemencie był "Krycha", którego praktycznie każde zagranie trafiało do adresata.

W końcu to właśnie Krychowiak doprowadził do remisu. Ten Grzegorz Krychowiak, który wielu bramek nie strzela. - Gol smakował mi bardzo dobrze. To jest na pewno moment, którego nie zapomnę - opisywał później reprezentant Polski. - Wkład Krychowiaka w grę naszego zespołu jest ogromy. Pojawił się w tym sezonie w naszej drużynie. Jest bardzo ważny dla nas, bardzo ciężko pracuje. Mam odczucie, że to gracz światowej klasy i z nim zawsze pójdzie nam dobrze - komplementował go Ever Banega, który został wybrany zawodnikiem meczu.

Chwilę po bramce Krychowiaka Hiszpanie wyszli na prowadzenie i - jak się wydawało - kontrolowali losy potyczki. Ukraińcy się jednak nie poddali i jeszcze przed przerwą zdołali doprowadzić do remisu, zdobywając gola do szatni. - Muszę pogratulować Dnipro i wszystkim kibicom z Ukrainy. Dnipro zagrało fantastyczny mecz. Byli bardzo trudnym przeciwnikiem. Z głębi serca składam im gratulacje. Wyrazy uznania za ich ciężką pracę - mówił szczerze Emery.

Konsekwentnie do celu

- Przy remisie też mówiliśmy to samo, bądźmy spokojni. Mamy doświadczenie, umiejętności. W trudnych chwilach musimy trzymać się razem i je pokonać. Mówię piłkarzom, musimy grać na sto procent w każdej minucie meczu - tłumaczył wydarzenia z szatni z przerwy spotkania trener Sevilli. Po zmianie stron piłkarze z Estadio Ramon Sanchez Pizjuan dalej grali swoje, czekając na błąd przeciwnika. Doczekali się w 73. minucie, gdy swojego drugiego gola strzelił Carlos Bacca.

- Bacca ma wyjątkowe cechy i umiejętności. Jest niezwykle zaangażowany w walkę. Zawsze chce osiągać więcej. To głód bycia lepszym. Chce walczyć dla całego zespołu. Chcę mieć takich piłkarzy - kolejna laurka od Emery'ego, tym razem dla jednego z jego podopiecznych. Ale Sevilla zasłużyła na słowa pochwały. Tym razem prowadzenia już nie oddała i znów triumfowała w rozgrywkach Ligi Europy. Krychowiak - piłkarz, który nie odpuszcza

Polskich kibiców najbardziej ciekawił występ Krychowiaka. Ten środowym spotkaniem pokazał, że można już spokojnie mówić o nim "pan piłkarz". Zagrał doskonale, okrasił swój występ golem na Stadionie Narodowym w Warszawie - stadionie, gdzie wcześniej świętował zwycięstwo z Niemcami, stadionie, gdzie niebawem, już z orzełkiem na piersi, wybiegnie przeciwko Gruzji.

- To bardzo wymagający gracz, on od siebie dużo wymaga i od innych. Nie odpuszcza sobie. Wszystko kwestionuje w pozytywnym sensie - pyta dlaczego to jest tak i tak, żeby się rozwijać. On u nas może się rozwijać. Uwielbiamy go jako człowieka. Jest niewiarygodnie zaangażowany w grę naszej drużyny. Mimo kontuzji kostki - grał. Grał też ze złamanym nosem. Niewielu by się na to zgodziło. Jest wyjątkową osobą. Jest twardym człowiekiem. Jest to ogromne pole do jego rozwoju. On sam jest bardzo ambitny. Na pewno chce być szczęśliwy z gry w Sevilli i to pozwoli mu się dalej rozwijać - charakteryzuje go Unai Emery.

W ciągu ostatniego roku Grzegorz Krychowiak wskoczył na wyższy poziom. To człowiek od czarnej roboty na boisku, który stał się światowej klasy piłkarzem. I wszystko wskazuje na to, że będzie jeszcze lepszy.

Wielka Sevilla

W długiej już historii Ligi Europy i jej poprzednika Pucharu UEFA tylko dwukrotnie zdarzyło się, by jedna z drużyn wygrała dwie kolejne edycje. W 1985 i 1986 roku triumfował Real Madryt, a w 2006 oraz 2007 roku równych sobie nie miała... Sevilla FC. Andaluzyjczycy pokonali wówczas najpierw Middlesbrough (4:0), a następnie Espanyol Barcelona (2:2, k. 3:1). Zespół Unaia Emery'ego w środę stanął przed ogromną szansą powtórzenia wyczynu sprzed ośmiu lat i obronienia tytułu, bowiem rok temu pokonał w Turynie Benfikę Lizbona (0:0, k. 4:2).

Sevilla w Warszawie zwyciężyła 3:2 i tym samym zaliczyła drugi z rzędu triumf w Lidze Europy. Przeszła też do historii. To zwycięstwo ma dla Hiszpanów wyjątkowo przyjemny smak, bo gwarantuje im również występy w nowej edycji Ligi Mistrzów.

- Otwiera to nam oczy na nowy sposób, ale dopiero za kilka dni do tego przejdziemy. Na razie cieszymy się z naszymi fanami - zaznacza Emery. - Chcemy ambitnie podchodzić do rozwoju. Trzeba wykorzystać wyjątkową chemię pomiędzy graczami Sevilli. Najważniejsze jest to, żeby być zadowolonym z tego, co się ma. Dawno temu nauczyłem się czegoś - trzeba żyć chwilą, a nie myśleć o przyszłości - skomentował Unai Emery.

Źródło artykułu:
Czy Sevilla FC w przyszłym sezonie odniesie sukces także i w Lidze Mistrzów?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (1)
avatar
marulek
29.05.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Krychowiak powoli goni Lewego w ilości newsów...