Do końca sezonu pozostał jeszcze jeden mecz. Zaplanował pan już sobie wakacje?
Bartosz Jaroch: Niestety w tym roku moje wakacje potrwają krótko, więc nie mogłem ich wcześniej zaplanować. Po ostatnim meczu wyjeżdżam na zgrupowanie młodzieżowej kadry polski, zostanie mi praktycznie 10 dni odpoczynku, po czym będzie trzeba wracać do treningów.
Pytam o wakacje, bo pan indywidualnie sezon może zaliczyć do udanych. 26 występów w debiucie w tej klasie rozgrywkowej, do tego pięć goli. Zrobił pan wrażenie na obserwatorach I-ligowych wydarzeń.
- Tak, myślę, że ten sezon mogę zaliczyć do udanych, ale mam nadzieję, że te najlepsze są jeszcze przede mną.
[ad=rectangle]
Piłkarską karierę rozpoczął pan w Przemyślu, potem była Resovia i Radomiak, a teraz Olimpia Grudziądz. Szczebel po szczebelku coraz wyżej. I liga to zdecydowanie wyższy poziom niż inne klasy rozgrywkowe, czy też jednak pomiędzy II ligą aż takiego przeskoku nie ma?
- Uważam, ze jakaś różnica na pewno jest, ale chyba nie mogę powiedzieć, że przeskok jest bardzo duży.
Spodziewał się pan, że od razu wywalczy sobie miejsce w podstawowym składzie czołowej drużyny I ligowych rozgrywek?
- Przed przyjściem do Olimpii zastanawiałem się czy i ile dostanę szans zaprezentowania się w I lidze i czy ten transfer będzie dobrym krokiem. Na pewno nie spodziewałem się, że ten sezon będzie tak wyglądał w moim wykonaniu, z czego mogę się cieszyć.
Postawił pan sobie jakiś indywidualny cel sportowy rozłożony w czasie? Bo jak na razie sukcesywnie robi pan coraz większe postępy, gra w coraz lepszych drużynach.
- Nie, wychodzę z założenia, że muszę patrzeć na to, co jest teraz i robić wszystko, żeby w danym momencie być z siebie zadowolonym, a gdzie będę za rok, dwa to czas pokaże.
Z Olimpią Grudziądz podpisał pan dwuletni kontrakt. Już ma pan oferty z klubów z T-Mobile Ekstraklasy, czy jednak na razie woli o tym nie myśleć?
- Po udanym sezonie mam różne telefony i nie ukrywam że fajnie byłoby trafić do Ekstraklasy. Niestety w tym sezonie nie udało się razem z Olimpią awansować, mam nadzieję, że w kolejnym nam się powiedzie.
Muszą docierać do pana pochwały odnośnie pana gry. Patrząc na to, jak się pan rozwija, chciałby pan w przyszłości trafić do ekstraklasy, czy już jednak wyjechać za granicę?
- Jestem tego typu zawodnikiem, że swoje kroki w piłce nożnej chcę stawiać powoli, ale żeby każdy był do przodu. Nie chcę wypływać od razu na głęboką wodę, jak stwierdzę, że jestem gotowy, to będę chciał wyjechać za granicę.
Występuje pan na prawej obronie, na kim się pan wzoruje?
- Nie mam swojego wzorca, staram się podpatrywać wszystkich zawodników którzy grają na tej pozycji i robić to, co mi im wychodzi najlepiej.
Wracając już jednak do samej Olimpii, w ostatnich meczach pokazaliście, że gracie do końca i nie zamierzacie nikomu odpuszczać w końcówce sezonu.
- Fajnie zaczęło to wyglądać w tych ostatnich meczach. Gramy do końca dla siebie i naszych kibiców wiec nie ma mowy o odpuszczaniu.
Czwarte miejsce na koniec rozgrywek to przynajmniej lekkie pocieszenie po tym, jak nie udało się awansować do T-Mobile Ekstraklasy?
- Tak, cel na ten sezon był na pewno inny, ale trzeba się cieszyć z tego, co mamy. Czwarte miejsce to przecież najlepszy wynik Olimpii w historii tego klubu.
Zagłębie Lubin i Termalica były rzeczywiście poza zasięgiem innych drużyn, czy też wy po prostu nie potrafiliście ustabilizować równej formy przez całe rozgrywki i włączyć się do walki o awans?
- Myśli o awansie odeszły od nas po pierwszych meczach rundy rewanżowej. Przez pół sezonu mocno trzymaliśmy się czołówki i zawsze gdzieś na podium byliśmy. Druga runda nie ułożyła się po naszej myśli, choć jak teraz na to spojrzeć, to nie przypominam sobie, żeby drużyny, które awansowały do ekstraklasy, zdobyły tyle punktów w całym sezonie.
A może nie poradziliście sobie z oczekiwaniami, które przed Wami postawiono? W końcówce sezonu, gdy ciśnienie spadło, pokazaliście, że potraficie grać w piłkę.
- Ciężko mi powiedzieć, czego nam zabrakło, ale chyba po prostu, jakości. Nie powiedziałbym, ze chodziło tu o jakąś presje, zawodnicy z Olimpii mieli do czynienia na pewno z większą presja, większość z nich grała już w Ekstraklasie.
Przed wami ostatni mecz w tym sezonie, z Widzewem Łódź. To wielka firma, która straciła swój blask. Miło byłoby zapewne pożegnać się z własnymi kibicami okazałym zwycięstwem.
Nikt przed sezonem nie spodziewał się się, że Widzew tak skończy. My jednak patrzymy na siebie i chcemy udanie zakończyć sezon.
Przy ewentualnym wzmocnieniu kadry, Olimpia będzie jednym z głównych kandydatów do awansu w następnym sezonie?
- Myślę, ze tak. Trzeba wyciągnąć wnioski z tego sezonu i przy kilku wzmocnieniach w następnym realnie pomyśleć o awansie do Ekstraklasy.