- Szczerze proponuję żeby o tym nie myśleć. Stawka jest jaka jest i się od niej nie ucieknie. Nie wydaje mi się żeby dobre było pompowanie jest jak ważny to mecz, bo to i tak do nas przyjdzie. Bardziej bym proponował myśleć jak o normalnym meczu piłkarskim - mówi przed decydującym o przyszłości kieleckiego klubu spotkaniem z Podbeskidziem Bielsko-Biała Przemysław Trytko.
[ad=rectangle]
[tag=562]
Korona[/tag] jeśli nie chce liczyć na innych, musi sięgnąć po komplet punktów. - W teorii jesteśmy w najlepszej pozycji. Nie takie historie jednak świat widział. To jest ważne, że wszystko jest w naszych rękach i głowach. To mały handicap, ale nie ma co na to mocno liczyć - stwierdził napastnik, któremu - podobnie jak wielu pozostałym zawodnikom złocisto-krwistych - pod koniec czerwca wygasa kontrakt. - Bez sensu jest teraz o tym myśleć. Nikt nie był pewny utrzymania i nie budował kadry na przyszły sezon. Ja bym to zostawił, skupmy się na tym meczu, bo tylko to jest ważne.
Klub z ulicy Ściegiennego jeszcze nigdy nie znajdował się w tak trudnym położeniu przed ostatnią kolejką. Nic więc dziwnego, że Trytko prosi o wsparcie kibiców. - W tej sytuacji ani Trytko, Dejmek czy Sierpina nie są najważniejsi, każdy gra o dobro Korony. Jako zawodnicy szukamy tego dobra na boisku, a kibice, którzy chcą dobra klubu powinni dopingować. To nam może ułatwić zadanie. Przez te dwie godziny wszystko powinno być poza nami i kibicami. Powinniśmy patrzeć na dobro klubu - oznajmił.