Copa America: Tradycji stało się zadość. Urugwaj wygłówkował remis z Paragwajem

Celestes i Guarani zremisowali 1:1 trzeci z rzędu, bezpośredni pojedynek. Obrońca tytułu nadal nie zachwyca, ale razem z Paragwajem zameldował się w ćwierćfinale Copa America.

Do Reprezentacji Urugwaju można mieć mniejsze lub większe zastrzeżenia po każdym występie na Copa America 2015. Na inaugurację pokonała Jamajkę, ale miała dużo szczęścia i równie dobrze mogła stracić punkty. Następnie zagrała bardzo kunktatorsko z Argentyną i nie zebrała owocu swojej taktyki. Finalista mundialu wbił Celestes gola i ci musieli jeszcze kilka dni podenerwować się o awans do ćwierćfinału. Potwierdzili go dopiero remisem 1:1 z Paragwajem.
[ad=rectangle]
To trzeci taki wynik z rzędu tych reprezentacji. Sobotnie spotkanie stało na przeciętnym poziomie. Rozgrywane jeszcze w zachodzącym słońcu nie miało wysokiego tempa, a gole padły po stałych fragmentach.

Guarani mogli wykorzystać rzut rożny już w 13. minucie, jednak dość przypadkowo podbitą futbolówkę uderzył niecelnie Nelson Valdez. Nie udało się Paragwajowi, to udało się rywalom w 28. minucie. Abel Hernandez urwał się na prawej stronie boiska i wywalczył korner. W pole karne zapędził się Jose Maria Gimenez i silną główką, z kozłem, wbił futbolówkę w narożnik bramki. Radość w obozie Urugwaju, bo gol dawał awans na pozycję lidera w wirtualnej tabeli.

Cios zadany przez Gimeneza był silny i zbił Paragwajczyków z pantałyku, ponieważ został zadany w mało spodziewanym momencie. Spotkanie było leniwe, wyrównane, a tu nagle musieli gonić wynik. Udało się doprowadzić do remisu przed przerwą. Błąd popełnił Maxi Pereira, który niepotrzebnie wybił na korner anemiczne uderzenie Lucasa Barriosa. Ten sam napastnik skorzystał ze stałego fragmentu i strzałem głową zdobył gola do szatni.

Po przerwie zmiany, kartki, faule, które wpływały negatywnie na obraz widowiska. Najwięcej zamieszania robił Diego Rolan. Tym razem został przesunięty z ataku na lewe skrzydło i w tym sektorze boiska spisał się o niebo lepiej niż w poprzednich meczach. Na otwarcie turnieju został bohaterem filmu z cyklu futbolowe jaja, gdy wywrócił się na piłce. Przeciw Argentynie nie potrafił doprowadzić do remisu, choć musiał tylko trafić do pustej bramki.

Szanse na zmianę wyniku mieli jeszcze Edinson Cavani oraz Nelson Valdes, ale pierwszy spudłował, a drugi nadział się na interwencję Fernando Muslery. Skończyło się remisem, który dał obu drużynom awans do ćwierćfinału. Obrońca tytułu doczłapał do fazy pucharowej, ale teraz nie może sobie pozwalać na potknięcia. O dziwo, lepsze wrażenie od początku turnieju sprawia Paragwaj, który przed jego rozpoczęciem prezentował fatalną formę. Pytanie, czy dalsza część Copa potwierdzi dotychczasowe wrażenia.
 
Urugwaj - Paragwaj 1:1 (1:1)
1:0 - Jose Maria Gimenez 28'
1:1 - Lucas Barrios 44'

Składy:

Urugwaj: Muslera - Maxi Pereira, Coates, Gimenez, Alvaro Pereira - Gonzalez, Arevalo, Sanchez (67' Rodriguez), Rolan - Hernandez (46' Stuani), Cavani.

Paragwaj: Villar - Caceres, da Silva, Bruno Valdez, Piris - Bobadilla (68' Gonzalez), Molinas, Ortigoza (64' Ortiz), Benitez - Nelson Valdez, Barrios (72' Santa Cruz).

Żółte kartki: Hernandez, Coates, Alvaro Pereira (Urugwaj) oraz Ortigoza, Ortiz, Molinas (Paragwaj).

Sędzia: Roberto G. Orozco (Meksyk).

Źródło artykułu: