Śląsk nie kupi bramkarza z Bukaresztu

Przegląd Sportowy pisze, że Śląsk nie zaoferuje za Dolhę więcej niż 130 tysięcy euro. Rumuni żądają 500 tysięcy, ale trener Tarasiewicz jasno deklaruje, że tyle na nowego bramkarza nie wyda.

Emilian Dolha jest głównym celem transferowym dla Śląska w zimowym oknie. Dla Ryszarda Tarasiewicza był numerem jeden na liście życzeń. Popularny "Taraś" będzie musiał pogodzić się jednak z porażką, bo działacze z Rumunii stawiają bardzo wysokie warunki finansowe. - Moim zdaniem i tak proponujemy dobrą sumę. 500 tysięcy to kilkakrotnie więcej, niż on jest wart - mówi szkoleniowiec wrocławskiej drużyny. Włodarze Dinama już drugi tydzień nie odpowiadają na propozycje Śląska, więc wrocławianie szykują także rozwiązania awaryjne.

Wiceprezes klubu Piotr Mazur mówi, że kolejnym kandydatem jest bramkarz Wisły Kraków Mariusz Pawełek. - Ale nawet nie pytaliśmy, ile Wisła by za niego chciała. Dopóki krakowianie nie pozyskają jego następcy, jest oczywiste, że podyktują cenę zaporową. Poczekamy, aż załatwią tego Fina. Inaczej szkoda drzew na papier do faksu.

Mówi się też o trzecim rozwiązaniu. Podobno Tarasiewicz znalazł dobrego bramkarza we Francji. - Ma 27 lat i broni w klubie z północy Francji. Jego drużyna występuje w trzeciej lidze - mówi tajemniczo 46-letni szkoleniowiec. Trzeba pamiętać również, że w pogotowiu czeka młody Radosław Janukiewicz.

Jeśli szefowie Śląska dogadaliby się z Rumunami, to Dolha po raz trzeci zagrałby dla polskiego klubu. Wcześniej, w sezonie 2006/07 zaliczył 20 występów w barwach krakowskiej Wisły. Rok później przeprowadził się do Poznania, lecz tam puszczał kuriozalne bramki i jeszcze w 2008 roku wrócił do Rumunii.

Źródło artykułu: