Wojskowi mają za sobą już dwa oficjalne spotkania w sezonie 2015/2016. W poprzedni piątek ulegli Lechowi Poznań w Superpucharze Polski 1:3, a w czwartek wygrali z FC Botosani (1:0) pierwszy mecz II rundy el. Ligi Europy.
[ad=rectangle]
Opiekun Legii zapowiada, że nie będzie rotował składem tak mocno, jak przed rokiem, gdy Wojskowi walczyli o awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów: - W meczu z Botosani wyglądaliśmy bardzo dobrze fizycznie, tworząc wiele sytuacji i grając pressingiem do samego końca. Śląsk też grał w czwartek, więc jest w takiej samej sytuacji jak my. Jeśli jacyś piłkarze nie będą w stu procentach gotowi do gry przez 90 minut, to zdecydujemy się na zmiany, ale zagramy możliwie najmocniejszym składem. Mecz ze Śląskiem jest bardzo ważny, bo chcemy dobrze, od zwycięstwa zacząć ligę.
W czasie przygotowań do sezonu wydawało się, że miejsce w "11" Legii wywalczył Michał Masłowski, ale w spotkaniach z Lechem i Botosani rozegrał łącznie raptem 17 minut.
- Okres przygotowawczy był bardzo krótki. Zagraliśmy dwa mecze towarzyskie, w których sprawdziliśmy prawie wszystkich piłkarzy. Jest rywalizacja o miejsce w składzie. Teraz przez jakiś czas będziemy grali co trzy dni i będziemy robić zmiany w składzie. Masłowski to dobry piłkarz, wobec którego mamy duże oczekiwania. Przed nami mecz ze Śląskiem, a potem rewanż z Botosani i zobaczymy, w jakim wymiarze czasowym wystąpi w nich "Masło". Jest ważną częścią tej drużyny i na pewno będzie grał - tłumaczy trener Berg.
Jak u progu nowego sezonu opiekun Wojskowych postrzega ekipę Tadeusza Pawłowskiego? - Śląsk stracił kilku piłkarzy, w tym Marco Paixao, ale sprowadził Jacka Kiełba - innego niż Paixao, ale bardzo dobrego zawodnika. Śląsk nie zmienił się znacząco w stosunku do poprzedniego sezonu. Nie możemy się już doczekać startu ligi. Pierwszy mecz jest zawsze wyjątkowy i chcemy dobrze wystartować.