Bartosz Bereszyński: Wróciliśmy na właściwe tory

Mocno krytykowana za ostatnie występy Legia Warszawa w 1. kolejce nowego sezonu Ekstraklasy pokonała we Wrocławiu Śląsk 4:1. Czy wicemistrzom Polski spadł kamień z serca?

Mało kto spodziewał się, że w niedzielę Legia Warszawa rozbije Śląsk Wrocław 4:1. Oba zespoły na przerwę do szatni schodziły przy wyniku 1:1. Po zmianie stron gole zdobywali już tylko wicemistrzowie Polski.
[ad=rectangle]

- My jako drużyna, jako klub, jako całe funkcjonowanie naszego zespołu potrzebowaliśmy takiego przekonywującego zwycięstwa. 4:1 na Śląsku, z bardzo dobrą drużyną, więc myślę że dla wszystkich troszeczkę spadł kamień z serca. My nie ukrywamy, że byliśmy zawiedzeni naszą postawą i w pierwszym meczu z Lechem, i może momentami w pierwszej połowie z Botosami. W drugiej połowie wyglądało to troszeczkę inaczej. Teraz rzeczywiście wróciliśmy na właściwe tory, wygraliśmy przekonująco, stwarzaliśmy sytuacje, strzeliliśmy cztery bramki. Myślę, że to tylko może dodać wiatru w żagle naszemu zespołowi i czwartek pojedziemy po pewne zwycięstwo i awans - mówił po ostatnim gwizdku sędziego Bartosz Bereszyński.

Cała gra Legii zwłaszcza w drugiej połowie mogła się podobać. - Myślę, że współpraca całego zespołu wyglądała dobrze. Wygraliśmy 4:1, mimo że Śląsk jakichś większych sytuacji sobie nie stworzył, udało im się zdobyć bramkę po fajnym dośrodkowaniu, strzale głową. To są nasze takie indywidualne błędy i myślę, że do takich bramek nie możemy dopuszczać. Z gry kombinacyjnej Śląsk za bardzo nie stworzył sobie okazji. Myślę, że przede wszystkim gra obronna, z czego ja jestem rozliczany, była na dobrym poziomie, a również oczywiście w ofensywie parę fajnych wymienionych podań, otwierające zagrania, dośrodkowania. Momentami naprawdę fajnie to wyglądało, a myślę że z meczu na będzie jeszcze lepiej - skomentował obrońca wicemistrza Polski.

Przed Legią teraz rewanżowe spotkanie w eliminacjach Ligi Europy z FC Botosani. W pierwszym meczu piłkarze ze stolicy zwyciężyli 1:0. - Wiemy, że mecze z takimi zespołami nie są łatwe. Tam na pewno kibice przyjdą, będą głośno dopingować. To jest dla nich najważniejsze spotkanie w sezonie. Będą biegać, walczyć. Nie mają najgorszego wyniku. Wszystko jest otwarte. My musimy przede wszystkim wyjść, strzelić bramkę i wybić im z głowy ten awans, a myślę że potem będzie już zupełnie inaczej - podsumował Bartosz Bereszyński.

Źródło artykułu: