Skazywani na pożarcie w trzech pierwszych meczach sezonu Portowcy jeszcze nie przegrali. Pokonali na inaugurację Lecha Poznań, a następnie dość pechowo zremisowali ze Śląskiem Wrocław, choć prowadzili i niewiele wskazywało, że stracą swoją przewagę. Na trzeci mecz Ekstraklasy wybierają się do następnego z miast-gospodarzy Euro 2012 - Gdańska.
[ad=rectangle]
- Czas leci szybko od początku rozgrywek. Do meczu z Lechią Gdańsk mamy szczególnie krótkie przygotowania. Tak naprawdę poza rozruchem w Trójmieście mamy jeden mocny trening i musi nam wystarczyć, by zagrać w dobrym tempie, stwarzać sytuacje podbramkowe i być skuteczniejszym niż ostatnio. Jeden gol strzelony Lechii to może być za mało do zwycięstwa - zapowiedział Czesław Michniewicz.
Lechia Gdańsk w przeciwieństwie do szczecinian nie rozpoczęła sezonu optymistycznymi wynikami. Po dwóch meczach ma na koncie zero punktów. W mediach rozpoczęły się dyskusje - czy Jerzy Brzęczek jest właściwą osobą na ławce trenerskiej biało-zielonych.
- Kilkakrotnie byłem w podobnych sytuacjach jak Jurek. Ważne jest jednak nie w jaki sposób media, a zarząd reaguje na sytuację - czy stoi murem za trenerem czy ten zostaje sam. Nie można się bać zwolnienia i zawęzić myślenia tylko do jednego tematu. Jurek Brzęczek zrobił przecież wiele dobrego w poprzednim sezonie. Druga sprawa to, jak drużyna reaguje na spekulacje. Dla kilku roszada trenerska może być szansą na dostanie czystej karty w klubie - komentował Michniewicz.
Pojedynek z Pogonią zaplanowano na piątek, a w środę Lechię czeka jeszcze supermecz z Juventusem Turyn. Michniewicz nie widzi w tak napiętym kalendarzu rywala szans, a zagrożenie. - Dobry występ może obudzić Lechię. Dwa lata temu po pojedynku z FC Barceloną złapała wiatr w żagle i teraz może być podobnie. Dużo się dzieje w obozie rywala. Kibice w Gdańsku są zniecierpliwieni porażkami, więc poprowadzą żywiołowy doping. Szkoda, że nie będzie naszych fanów, by zrównoważyć energię na trybunach.
Pogoń Szczecin pojedzie do Gdańska bez Takafumiego Akahoshiego. To duże osłabienie zespołu, jednak musiał on sobie już radzić z tym problemem w miniony weekend i jego gra nie wyglądała źle. Poza tym na liście kontuzjowanych są bracia Piotrowscy, a do pełni zdrowia dochodzą dopiero Jakub Okuszko i Marcin Listkowski.
- Nie zgaduję scenariusza na piątek. Zagramy podobnie jak zawsze - oby skutecznie w defensywie, a w przodzie nie postawimy wyłącznie na kontratak i stałe fragmenty, a chcemy prowadzić grę. To musi być dobra mieszanka. Lechia straciła kilku piłkarzy ofensywnych. Poprzedni mecz z nami wygrał im w pojedynkę Antonio Colak. Nie oznacza to jednak, że możemy stracić czujność - zakończył Michniewicz.