Łukasz Zwoliński zdobył w niedzielę drugiego gola w sezonie. Po pokonaniu Jasmina Buricia z Lecha Poznań przyszedł czas na Mariusza Pawełka ze Śląska Wrocław. Tym razem gol młodego napastnika dał Pogoni Szczecin remis 1:1. Wojskowi zdołali odrobić stratę dzięki znakomitej akcji zespołowej.
[ad=rectangle]
- Bardziej cieszyłbym się gdybyśmy wygrali i to była bramka decydująca. Przypomniała mi się sytuacja z pierwszego mojego meczu ze Śląskiem, kiedy zachowałem się podobnie z Rafałem Grodzickim i dobrze było to powtórzyć - przypomniał "Zwolak", który przed oddaniem płaskiego strzału po długim rogu wymanewrował Piotra Celebana.
Pogoń chciała drugi raz w dekadzie zacząć sezon od dubletu zwycięstw. Po remisie Czesław Michniewicz powiedział otwarcie, że razem z podopiecznymi odczuwa niedosyt. - Nie byliśmy zespołem gorszym i nie uważam, że remis jest sprawiedliwym wynikiem. Powinniśmy wygrać. Śląsk oddał w drugiej połowie jeden strzał i zdobył gola, a my mieliśmy wiele sytuacji. Jak możemy dobić przeciwnika na 2:0, to powinniśmy to zrobić i wtedy byłoby łatwiej - narzekał Zwoliński.
Mimo goryczy po remisie ze Śląskiem Portowcy powinni być co najmniej umiarkowanie zadowoleni z początku sezonu. Choć na papierze ich skład wydaje się słabszy niż rok temu, to na boisku prezentują się poprawnie. Kibice skazywali ich na większe problemy w meczach z reprezentantami Polski w europejskich pucharach.
- Nikt w nas nie wierzył, a mimo wszystko pokazujemy, że stać nas na więcej. Fajnie tak robić wszystkim na przekór. Powinniśmy mieć nawet sześć punktów. Było minęło, mamy następne spotkanie w Gdańsku, trzeba się na nim skupić i pojechać tam po zwycięstwo - spuentował Zwoliński, a jego stanowisko podziela Patryk Małecki.
- Po ogłoszeniu terminarza usłyszałem, że Pogoń w trzech meczach nie zdobędzie punktu. Mamy cztery po dwóch. Mecz w Gdańsku będzie trudniejszy niż w Poznaniu. Lechia będzie chciała nas zdominować. Nie pozwolimy na takie coś. Musimy zagrać swoją piłkę, a boisko wszystko zweryfikuje - dodał "Mały".
[event_poll=52735]