Rozegrane w ubiegły czwartek w Tiranie spotkanie wicemistrza Albanii z wicemistrzem Polski zostało przerwane na początku II połowy przy stanie 2:1 dla Legii po tym, jak Ondrej Duda został trafiony w głowę kamieniem rzuconym z trybun zajmowanych przez kibiców FK Kukesi, w wyniku czego doznał rozcięcia skóry głowy. Sędzia najpierw zawiesił spotkanie, a po kilkunastu minutach delegat UEFA podjął decyzję o przerwaniu meczu. To z kolei było dla Komitetu Dyscyplinarnego UEFA podstawą do zweryfikowania wyniku spotkania na 3:0 dla Wojskowych.
[ad=rectangle]
UEFA nie zdecydowała się jednak na wykluczenie Kukesi z rozgrywek i zaplanowany na 6 sierpnia rewanż dojdzie do skutku. - Jako trener wolałbym się nie wypowiadać na temat decyzji UEFA. Ja prowadzę drużynę na boisku, a to, co dzieje się poza boiskiem jest sprawą władz klubu i sprawą między klubem a UEFA - mówi trener wicemistrza Albanii Marcello Trolsi.
Podczas przedmeczowej konferencji prasowej głos w sprawie zabrał za to dyrektor Kukesi Jonuz Hallaci: - To, co stało się w Tiranie, było przykre również dla nas, ale uważamy, że decyzja UEFA była trochę ekstremalna i pochopna. Jesteśmy tu, żeby grać w piłkę. Mamy nadzieję, że sprawa nie jest jeszcze zamknięta i będziemy próbowali wszystko wyjaśnić. Wszyscy jesteśmy przeciwni takim zachowaniom.