W sobotę w Bełchatowie spotkały się zespoły, które na inaugurację nie były w stanie sięgnąć po trzy punkty. W lepszej sytuacji po wyjazdowym remisie byli niewątpliwie piłkarze Chojniczanki Chojnice. Znacznie gorsze nastroje panowały zaś w ekipie PGE GKS-u, który po letniej rewolucji kadrowej w pierwszej serii spotkań uległ na własnym stadionie Stomilowi Olsztyn.
[ad=rectangle]
Przeniesienie początku drugiego w tym sezonie spotkania na GIEKSA Arenie z godziny 17:00 na 20:00 pozwoliło uniknąć rozgrywania meczu w palącym słońcu, ale ponad trzydziestostopniowy upadł, który mimo późniejszej pory nie zamierzał ustępować, znacznie utrudniał zawodnikom obu drużyn złapanie właściwego rytmu gry.
Od pierwszego gwizdka arbitra znacznie aktywniejsi byli jednak gospodarze. Prym wśród nich wiódł Bartłomiej Bartosiak, który często nękał defensywę rywala, ale ani po dośrodkowaniu w 11. minucie w wykonaniu Łukasza Wrońskiego, ani w żadnej innej akcji przed przerwą nie był w stanie pokonać Dominika Hładuna. Goście z kolei czekali przeważnie na kontry, ale Maciej Krakowiak w tej części spotkania nie miał zbyt dużo pracy.
Druga połowa rozpoczęła się bardzo niemrawo, ale szybszy bieg boiskowym wydarzeniom nadał Andrzej Rybski, który w 54. minucie wykorzystał podanie z rzutu wolnego Wojciecha Lisowskiego i strzałem z bliska pokonał bramkarza gospodarzy. Bełchatowianie zamiast rzucić się do odrabiania strat, kolekcjonowali... kolejne żółte kartki.
Akcji bramkowych Brunatni długo mieli jak na lekarstwo, a gdy już do nich dochodzili, jak w 66. minucie Szymon Stanisławski po kolejnym dobrym dograniu Wrońskiego, brakowało dokładności i zimnej krwi. Gospodarze posiadali inicjatywę, ale piłkarze Mariusza Pawlaka przez większość spotkania grali mądrze i umiejętnie oddalali niebezpieczeństwo od bramki Hładuna.
Szczęście opuściło ich jednak w samej końcówce. W 82. minucie meczu faulowany w polu karnym był najlepszy tego dnia na boisku zawodnik PGE GKS-u Łukasz Wroński, a jedenastkę na bramkę wyrównującą zamienił Bartłomiej Bartosiak. To jednak nie był koniec emocji. W doliczonym czasie gry ponownie w obrębie szesnastki nieczysto powstrzymywany był Wroński. I tym razem sędzia Marcin Szczerbowicz wskazał na wapno, a pewnym egzekutorem rzutu karnego okazał się kapitan gospodarzy Patryk Rachwał.
Do końca spotkania było już bardzo nerwowo, a oba zespoły kończyły mecz w osłabieniu, ale to podopieczni Rafała Ulatowskiego mieli w sobotni wieczór dużo więcej powodów do radości.
PGE GKS Bełchatów - Chojniczanka Chojnice 2:1 (0:0)
0:1 Andrzej Rybski 54'
1:1 Bartłomiej Bartosiak 82'
2:1 Patryk Rachwał 90+2'
PGE GKS Bełchatów: Maciej Krakowiak - Piotr Witasik, Seweryn Michalski, Vaclav Cverna, Lukas Kuban, Bartłomiej Bartosiak (90' Paweł Zięba), Patryk Rachwał, Lukas Klemenz (67' Szymon Zgarda), Łukasz Wroński, Jakub Serafin (49' Hieronim Gierszewski), Szymon Stanisławski.
Chojniczanka Chojnice: Dominik Hładun - Damian Garbacik, Marcin Biernat, Piotr Kieruzel, Radosław Bartoszewicz, Paweł Zawistowski, Tomasz Mikołajczak, Wojciech Lisowski, Maciej Rogalski (75' Bartłomiej Niedziela), Łukasz Kosakiewicz (85' Paul Grischok), Andrzej Rybski (63' Jakub Mrozik).
Żółte kartki: Patryk Rachwał, Jakub Serafin, Lukas Klemenz, Bartłomiej Bartosiak, Vaclav Cverna, Szymon Zgarda, Lukas Kuban, Maciej Krakowiak (PGE GKS) oraz Radosław Bartoszewicz, Wojciech Lisowski, Jakub Mrozik, Paweł Zawistowski (Chojniczanka).
Czerwona Kartka: Szymon Zgarda za drugą żółtą (PGE GKS) oraz Wojciech Lisowski za drugą żółtą (Chojniczanka).
Sędzia: Marcin Szczerbowicz (Olsztyn).