Takuya Murayama kaja się: Zagranie ręką było bezmyślne
- To było bezmyślne - nazwał Japończyk swoje zagranie ręką w meczu z Górnikiem Łęczna. Na chłodno zawodnik postanowił przeprosić za kuglarską sztuczkę.
Sebastian Szczytkowski
Pomocnik Pogoni Szczecin został antybohaterem meczu z Górnikiem Łęczna. Gdyby nie jego zachowanie, mało kto pamiętałby za tydzień, co wydarzyło się na boisku. Takuya Murayama w komitywie z sędzią Mariuszem Złotkiem zadbał jednak o emocje. Japończyk bezczelnie przejął ręką podanie Macieja Szmatiuka do Sergiusza Prusaka, po czym skierował piłkę do bramki. Zaczęła się burza.
Takuya Murayama to jeden z dwóch Japończyków w Pogoni Szczecin
O Murayamie po jego zagraniu mówiono "kuglarz, siatkarz". Co znamienne, właśnie on był wysłannikiem Pogoni na charytatywny mecz gwiazd w tej dyscyplinie ze skoczkami narciarskimi. - Tym razem zupełnie nie podobało nam się zachowanie Murayamy i rozmawialiśmy z nim o tym. Mamy pewność, że następnym razem w podobnej sytuacji zagra inaczej - przekonuje Jarosław Mroczek.
Japończyk po swoim zagraniu ręką zaczął fetować gola. Na chłodno przyznał, że oba zachowania nie powinny mieć miejsca. - To są ułamki sekund i czasem nie zdążę pomyśleć o tym, co może wydarzyć się. Później zrozumiałem, że to było bezmyślne. Taka sytuacja nie powtórzy się. Chciałbym za swoje zachowanie przeprosić kibiców, trenerów, kolegów z zespołu i przeciwników - kaja się "Taku".
Mecz zakończył się wynikiem bezbramkowym. Pogoń po czterech kolejkach jest niepokonana, ale z uwagi na trzy remisy i ledwie jedno zwycięstwo plasuje się w środku tabeli.