Udany początek sezonu Zagłębia Sosnowiec. "Być może kiedyś przyjdzie jakiś kryzys"

Mimo że dorobek punktowy sosnowieckich piłkarzy na to nie wskazywał, to pierwsze mecze bieżącego sezonu mogli oni zaliczyć do dobrych w swoim wykonaniu. W ostatnim spotkaniu rozbili Arkę Gdynia.

Olga Krzysztofik
Olga Krzysztofik
Choć sosnowiczanie w dobrym stylu rozpoczęli bieżący sezon, to nie wskazywały na to zdobycze punktowe. Wynikało to z braku skuteczności zespołu, który mimo to zbierał pozytywne opinie na temat swojej gry.
W dotychczasowych spotkaniach Zagłębiacy dzielnie przeciwstawiali się faworytom, pokonali GKS Katowice, w Pucharze Polski Górnika Zabrze, a ostatnio Arkę Gdynia. Ponadto konfrontacja z gdynianami była dla nich szansą na rehabilitację, tydzień temu odczuli bowiem zmęczenie, a po emocjonującej końcówce przegrali z Wigrami Suwałki.

Zwycięstwo nad Arką sosnowiczanie odnieśli w efektownym stylu. Nic więc dziwnego, że po tej wygranej znów pod ich adresem dało się słyszeć pochlebne opinie. Z postawy swoich podopiecznych był zadowolony Artur Derbin.

- Jesteśmy beniaminkiem, a ta drużyna była budowana przez dłuższy okres. Dlatego nie mamy większych obaw natomiast musimy być cały czas czujni, bo być może kiedyś przyjdzie jakiś kryzys, ale liczymy na to, że ta dyspozycja, w której obecnie są nasi piłkarze, będzie trwała i trwała - powiedział trener.

Przed sezonem Zagłębie Sosnowiec borykało się z transferowymi perypetiami wśród napastników. Ostatecznie w składzie jest trzech piłkarzy, występujących na tej pozycji - najwięcej szans gry dostają Michał Fidziukiewicz i Jakub Arak, zaś o wiele mniej Łukasz Tumicz.

Sztab szkoleniowy Zagłębia decydował się na grę z dwoma napastnikami - Fidziukiewiczem i Arakiem - w drugich połowach spotkań. Dopiero w sobotnim pojedynku z Arką Gdynia obaj zawodnicy znaleźli się w wyjściowej jedenastce.

- Praktycznie każdy z ostatnich pojedynków przecież kończyliśmy w takim ustawieniu z Arakiem i Fidziukiewiczem na boisku. Może tak buńczucznie w przedmeczowych wypowiedziach mówiłem, że dlaczego dwóch napastników nie może grać przeciwko faworytowi. Akurat złożyło się tak, że oboje wyszli i każdy z nich strzelił po bramce. Jesteśmy mega szczęśliwi z tego powodu - zaznaczył Derbin.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×