Niedzielny mecz szóstej kolejki drugiej ligi, pomiędzy Radomiakiem a Legionovią, nie układał się po myśli przyjezdnych. Od 23. minuty przegrywali oni 0:1 po bramce Leandro Rossiego. Odpowiedzieli dopiero pod koniec pierwszej połowy - gola "do szatni" zdobył Rafał Jankowski.
[ad=rectangle]
- Nie mogę powiedzieć, żeby spotkanie od pierwszych minut przebiegało tak, jak byśmy sobie tego życzyli, ale dosyć dobrze graliśmy piłką, konsekwentnie, i to przyniosło korzyści w postaci strzelonej bramki - przyznał Maciej Bartoszek, trener drużyny z Legionowa.
Brazylijski napastnik Zielonych zakończył wzorcowo wyprowadzony kontratak po rzucie rożnym, wykonywanym przez gości. - Niefortunny błąd po naszym stałym fragmencie gry i strata gola. To nie powinno nam się przytrafić - zaznaczył szkoleniowiec. W 77. minucie Jankowskiego zastąpił Mariusz Zawodziński. Ta roszada okazał się "strzałem w dziesiątkę". - Po raz kolejny dobra zmiana zawodnika. W poprzednim spotkaniu był to Kozłowski, który strzelił piękną bramkę. Tym razem Zawodziński, który wcześniej wychodził w podstawowym składzie - chwalił zawodników Bartoszek.
Zwycięstwo odniesione w Radomiu było więc trzecią wygraną Legionovii z rzędu. Ten zespół nie przegrał od czterech kolejek i obecnie zajmuje czwarte miejsce w tabeli. - Cieszymy się bardzo z trzech punktów, tym bardziej przy takiej pogodzie i na tak trudnym terenie, z takim przeciwnikiem jak Radomiak. Analizując wcześniejsze występy tej drużyny mogę powiedzieć, że z dużym szacunkiem podchodziliśmy do tego rywala. Chciałbym przede wszystkim pogratulować konsekwencji taktycznej moim zawodnikom oraz tego, że wytrzymali to spotkanie do końca - zakończył opiekun ekipy spod Warszawy.