Krzysztof Kapuściński: Nerwowość jest widoczna

Piłkarze Błękitnych Stargard Szczeciński ponad miesiąc czekają na zwycięstwo w II lidze. W sobotę bezbramkowo zremisowali z Wisłą Puławy. Kolejne niewykorzystane sytuacje powodowały tylko narastającą frustrację drużyny z Pomorza Zachodniego.

- Nie można być zadowolonym z tego remisu, bo nie ulega wątpliwości, że chcieliśmy tu wygrać. W naszej sytuacji punkt trzeba przyjąć z pokorą, bo punkty są nam bardzo potrzebne. Musimy się uporać z tą sytuacją. Trzy lata z rzędu mieliśmy praktycznie same piękne chwile. Teraz nie wszystko nam wychodzi tak, jak byśmy chcieli. Nie zdobywamy punktów i wkradła się nerwowość w poczynania zawodników. Potrzeba spokoju, rozegrania dobrego meczu, który doda wiary w siebie. Myślę, że tu tkwi problem. Z czymś takim jeszcze się nie spotkaliśmy i musimy się z tym jak najszybciej uporać - opisywał kłopoty swojej drużyny trener Krzysztof Kapuściński.

W sześciu ligowych pojedynkach Błękitni zdobyli pięć punktów i strzelili tylko siedem bramek. Skuteczność kolejny raz ich zawiodła. Nie pomogło nawet sprowadzenie Jakuba Okuszki z Pogoni Szczecin. Napastnik rozegrał swój trzeci mecz w zespole ze Stargardu Szczecińskiego. W każdym kolejnym spotkaniu miał swoje sytuacje, lecz na premierowego gola w II lidze jeszcze poczeka.

- W pierwszej połowie Jakub Okuszko miał sytuacje, w których mógł i musiał zdobyć bramkę. Wtedy mecz potoczyłby się inaczej. Druga połowa myślę, że nie była najlepsza w wykonaniu obu stron. Piłkarskie szachy, przesuwanie się a mniej grania. To się mogło nie podobać kibicom, ale musimy zacząć zdecydowanie lepiej grać - analizował trener Błękitnych.

- To jest problem tego typu, że Jakub doszedł do nas tydzień temu. Po jednym treningu już zagrał mecz. Kilku zawodników nie przygotowywało się z nami do sezonu. Musimy to wszystko na nowo poukładać. Gdyby strzelił bramkę na pewno by się odblokował. Widzę, że z każdą niewykorzystaną sytuacją trochę się podłamuje. Uważam, że to jest fajny zawodnik tylko potrzeba mu bramki, która doda wiary - ocenił ostatni letni transfer trener Błękitnych.

Zauważalnym boiskowym problemem od pierwszych minut było ustawienie taktyczne. Stargardzianie byli zbyt daleko od siebie, co przyjezdni mogli wykorzystać, lecz oni również razili nieskutecznością. Po przerwie poważnym kłopotem stała się narastająca nerwowość. Czas uciekał a zespół potrzebujący zwycięstwa nie potrafił wyjść na prowadzenie.

- Nerwowość jest widoczna. Denerwujemy się na siebie, zawodnicy na boisku. Po każdym zagraniu nie ma złości piłkarskiej tylko złość, że coś nie wychodzi. Musimy szybko zdobyć trzy punkty żeby to z nas zeszło - przyznał Kapuściński. W następnej kolejce Błękitni pojadą do Zambrowa na mecz z Olimpią.

Komentarze (0)