Goście powinni prowadzić w tym spotkaniu już po kwadransie. Właśnie wtedy Fiodor Cernych zagrał przed bramkę do Sekulskiego, a temu nie pozostało nic innego jak dołożyć i strzelić gola. I napastnik Jagiellonii na czwartym metrze do piki doszedł, uderzył na pustą niemal bramkę, ale radości nie było. W ostatniej chwili Mariusz Pawełek obronił. Białostoczanom pozostało tylko złapać się za głowy.
- Nie ma dla mnie wytłumaczenia. To musi być 100-procentowa bramka - kajał się w przerwie meczu przed kamerą nc+ piłkarz Jagiellonii. - Takie rzeczy jednak się zdarzają - westchnął.
Mariusz Pawełek, który przy okazji być może popisał się paradą sezonu, również przed kamerą skomentował tę sytuację. - Wyczekałem, ale miałem też szczęście. To była bardzo ważna interwencja.
Jagiellonia w pierwszej połowie była bowiem zespołem lepszym, groźniejszym. Prowadziła grę. Gdyby Łukasz Sekulski trafił, białostoczanie mogliby pójść za ciosem. A tak, po przerwie Śląsk okrzepł, przejął inicjatywę i strzelił trzy gole. Ostatecznie gospodarze wygrali 3:1.