1993 rok. Necocli, małe miasteczko w Kolumbii. Nagle do domu Guillermo Cuadrado wpada uzbrojony napastnik. Padają strzały, ojciec rodziny umiera na miejscu. Jego 5-letni syn jest świadkiem całej tragedii. Chowa się pod łóżkiem, tylko dlatego nie ginie. Śmierć ojca, powiązana z handlem narkotyków, ma wielki wpływ na dalsze życie chłopca. Chłopca, który musi stać się mężczyzną szybciej niż rówieśnicy.
22 lata później Juan Cuadrado jest znakomitym piłkarzem, którego chce FC Barcelona. W wywiadach przyznaje, że trauma z dzieciństwa ukształtowała jego charakter. Bez nabytej determinacji nie byłby teraz tu, gdzie jest. Jest w Turynie, gdzie kibice Juventusu pokładają w nim ogromne nadzieje na to, że to on dźwignie drużynę z kryzysu.
Długo nic jednak nie zapowiadało, że zajdzie tak daleko. Choć nie rozstawał się z piłką i spędził całe dzieciństwo uganiając się za nią na ulicach swojego miasta, to długo nie mógł się przebić do żadnego poważnego klubu.
Jeszcze gdy miał 19 lat był zawodnikiem Manchesteru. Nie tego wymarzonego z Old Trafford, ale Manchesteru Uraba, małego klubu występującego w niższych ligach w Kolumbii. Dopiero wtedy wpadł w oko trenerowi Deninsonowi Rivasowi, który dostrzegł w skrzydłowym ogromny talent. Ten polecił go do Independiente Medellin, jednego z najlepszych klubów w kraju.
Z Europą przywitał się niedługo później. Już po kilkunastu miesiącach, czyli w 2009 zadebiutował w barwach Udinese, które wypatrzyło go dzięki znakomitemu skautingowi w Ameryce Południowej. Nie mógł się jednak przebić do pierwszego składu, więc wypożyczono go do US Lecce. Na dalekim południu Włoch oczarował wszystkich. Rozegrał cały sezon w podstawowej "11" i był wiodącą siłą Giallorossich. Trafił też do reprezentacji.
Naprawdę głośno zrobiło się jednak o nim, gdy zasilił barwy Fiorentiny, która nie miała oporów, by zapłacić za niego 7 milionów euro. Zachwyceni jego grą byli nie tylko kibice, ale także jego koledzy z drużyny. To wtedy Luca Toni nadał mu przydomek "skuter", będąc pod wrażeniem jego szybkości.
- Jest niesamowity. Drybling, technika, szybkość, inteligencja. Potrafi wszystko, jest po prostu unikalny - mówił o nim w mediach były znakomity piłkarz Alessio Tacchinardi.
W sezonie 2013/2014 przeszedł samego siebie - strzelił aż 15 bramek, choć często jest wystawiany nie jako prawy pomocnik, ale jako prawy obrońca. Zupełnie mu to nie przeszkadza. Gra jak z nut, a na mistrzostwach świata w Brazylii tylko potwierdził swój talent i trafił do "11" turnieju. To po imprezie pyta o niego Barcelona. Na drodze do transferu stoi jednak zakaz transferowy od FIFA.
Wpadł w oko Jose Mourinho, który postanowił ściągnąć go do Chelsea. Wydawało się, że dla Kolumbijczyka to świetny moment na transfer do jednego z najlepszych klubów w Europie. Londyn nie okazał się jednak przyjemny dla Cuadrado. Nie otrzymywał wielu szans, a gdy już pojawiał się na murawie, kibice oczekiwali od niego więcej niż od innych, wypominając 27 mln funtów jakie za niego zapłacono.
Gdy wydawało się, że czeka go kolejny sezon na ławce rezerwowych, pomocną dłoń wyciągnął Juventus Turyn.
Stara Dama postanowiła wypożyczyć go na rok. Po odejściu Arturo Vidala, Andrei Pirlo i Carlosa Teveza drużyna potrzebowała wzmocnień. Massimiliano Allegri postanowił zaufać Kolumbijczykowi, choć istniał duży znak zapytania co do formy piłkarza, a także tego jak przywitają go kibice, pamiętający jego przeszłość i grę dla Fiorentiny.
- Nie oczekuję ciepłego przyjęcia od kibiców. Mogę jedynie obiecać, że będę dawał z siebie 100 procent w każdym meczu. Mamy wiele do wygrania - zapowiedział po podpisaniu kontraktu.
Z kibicami ze stolicy Piemontu przywitał się w ostatniej kolejce Serie A. Wszedł na boisko w 65. minucie spotkania z Chievo Werona i był jedynym graczem gospodarzy obok Gianluigiego Buffona który nie zawiódł fanów. To on tchnął w zespół nadzieję i to dzięki jego indywidualnej akcji Juve zyskało rzut karny i uratowało remis z niżej notowanym przeciwnikiem.
Po tym spotkaniu zebrał mnóstwo pochwał. Kibice szybko zapomnieli o jego występach na Artemio Franchi i domagali się gry Cuadrado w meczu 1. kolejki Ligi Mistrzów. Przeciwko Manchesterowi City znów zagrał bardzo dobrze i pomógł drużynie w odniesieniu niespodziewanego zwycięstwa (2:1).
Fani w Turynie wierzą, że to właśnie Kolumbijczyk zastąpi miejsce Teveza i będzie wiodącą siłą Starej Damy w tym sezonie. Początek sezonu był dla Juventusu fatalny, jednak od momentu wejścia do składu Cuadrado wszystko się zmieniło. Nie ma w tym przypadku.